Rozdział LIV
-Powiedz mi gdzie jedziemy, proszę !
-To niespodzianka !
-Justin, proszę.-Zaśmiała się dziewczyna, pochylając ku chłopakowi.
-Zapnij pasy piękna.
-Aż tak źle prowadzisz...?
-Nie wygłupiaj się, jestem najlepszym kierowcom na świecie.-Justin dodał gazu, uśmiechając się od ucha do ucha.
-To co...Powiesz mi...?
-Nie ma takiej opcji !
-Więc ja wysiadam !-Krzyknęła ze śmiechem, odwracając się w stronę drzwi.
-Nigdzie nie wysiadasz !-Justin pochylił się ku Rebece i pocałował ją w policzek. Dziewczyna przymknęła powieki i uśmiechnęła się lekko. Zaraz potem poczuła mocne szarpnięcie. Uderzyła w boczne drzwi ramieniem, jak i głową. Zrobiło jej się ciemno przed oczami.
-Justin...?-Mocne uderzenie, krzyki i nagła cisza...