Rozdział LIII
-Zostań tutaj, dobrze...?
-Dlaczego ? Przecież nie wejdę sama...
-Trzymaj wejściówkę. Przy samej scenie ! Lepiej, żebyś się na zapleczu teraz nie pokazywała, uwierz mi !-Justin pocałował dziewczynę w czoło , podając bilet.-Muszę lecieć !
-Justin...!-Rebecka złapała go jeszcze za rękę i przyciągnęła do siebie.-Nie wiem, czy miałeś to w planie, ale...Nie wybieraj mnie na One Less Lonely Girl, dobrze ?
-Jesteś dla mnie najważniejsza...
-My już sobie dzisiaj wystarczająco nagrabiliśmy !
-Dobrze, jak chcesz...Kocham Cię, pamiętaj !
-Pamiętam...Leć już !-Chłopak pognał w kierunku tylnego wejścia na stadion. Rebecka uśmiechnęła się szeroko, na widok Scottera, który stał przed drzwiami. Menager uniósł tylko ręce do góry, po czym wepchnął chłopaka do środka.
***
Rebecka, pokazała ochroniarzowi bilet i udało się we wskazanym przez niego kierunku. Czuła się dziwnie, wśród tłumu dziewczyn w koszulkach z wizerunkiem Justina. Przypomniała sobie, że jeszcze pare miesięcy temu, stała z Ashley w niemal tym samym miejscu. Wszystko bardzo się zmieniło...Znowu zdała sobie z tego sprawę. Wydoroślała, to przede wszystkim. Jednak stojąc pod sceną, znowu miała wyrzuty sumienia. Nie miała tyle zdrowego rozsądku, by zostać przy umierającej mamie.
-Przepraszam...To chyba moje miejsce.-Jakaś mała dziewczynka, z plakatem Jussa w ręce, przypatrywała się uważnie Rebece. Dziewczyna, sprawdziła dokładnie miejsce, w którym stała, wszystko się jednak zgadzało.
-Tak, masz rację.-powiedziała, uśmiechając się do małej i puszczając ją przed siebie. Koncert miał zacząć się już za parę minut. Wiedziała, że wszystko może się trochę opóźnić, trzymała jednak kciuki, by Juss zdążył.
***
Koncert trwał. Rebecka, bawiła się ze wszystkimi Beliebers idealnie. Justin dawał z siebie wszystko, co jakiś czas tylko spoglądając w kierunku Rebecki. Kiedy nadszedł czas, piosenki OLLG, wskazała dyskretnie na dziewczynkę obok niej. Juss chętnie wziął ją na scenę, jednak ostatnie słowa, zaśpiewał patrząc w oczy ukochanej.