Krople deszczu spływały po szybie,okna samolotu. Wraz z macochą leciałam do Barcelony.. Tak, niby miasto marzeń. Lecę tylko dlatego, że ojciec znalazł lepszą pracę. Między mną, a nową żoną ojca panowała napięta atmosfera. Nie lubiłam jej,ale też jej nie na widziałam, to był progres. Moja matka odeszła gdy miałam 10 lat. Dzis mam 20.
Jest początek wakacji. Wreszcie można odpocząć od zgiełku ludzi Jestem twardą pesymistka. Nienawidzę ludzi, gdybym umarła, to byłby najszczęśliwszy dzień w moim pogubionym życiu. Nigdy nie mogłam się pozbierać w towarzystwie. Rozmyślając o przeszłości zamknęłam swoje oczy i popłynęłam w stronę Morfeusza. Obudziła mnie
Stewardessa poprzez głośnik mówiąc o lądowaniu i zapięciu pasów. Rozciągnięlam się i posłusznie zapielam pasy. W słonecznej Barcelonie nie mogło być przecież inaczej, świeciło słońce.
-Bello, pośpiesz się! Twój ojciec na nas czeka!- powiedziała przy wysiadaniu z samolotu, bagaże były już u nas w domu.
Nie przedstawiłam sie, Izabella, od urodzenia mieszkałam w Krakowie, skończyłam liceum, a w tym roku ide na studia europejskie (po studiach mam zamiar zostać nauczycielką i korepetytorka języka angielskiego) Mimo że nie lubie ludzi, uczenie dzieci to wyjątek. Nie mam rodzeństwa, jestem jedynaczką.
Pojechaliśmy do mieszkania. Wszędzie szczęśliwi ludzie, kochający się,wraz z dziećmi. Camp Nou, piłka nożna, jedyny sport który lubię. Od 4 klasy chodziłam na treningi, lecz mój wróg zepchnął mnie ze schodów i mam uszkodzena nogę, nie mogę biegać, potrzebowałabym kilkunastu tysięcy na kilka operacji.
W apartamencie wybrałam swój pokój. Był przestronny, miał czarne meble, granatowe ściany, moje ulubione kolory. Walizki stały na środku pokoju, rozpakowalam się, włożyłam wszystko do szaf, do półek w łazience. Miałam mniej ubrań niż myślałam, jutro pójdę na zakupy, trzeba poznać te miejsce. Spojrzalam na telefon, dochodzi 7 wieczorem. Wzielam piżame i urządziłam sobie długą i odprężająca kąpiel.
Naszym sąsiadem jest piłkarzyk Neymar Jr Da silva Santos. Nie znam go, przestałam sie interesować piłka nożną od 4 lat, gdy przestałam trenować. Zapewne facet który ma masę fanek i dziewczyn na jedną noc, żałuję takiego sąsiada.
Wyszłam z wanny gdy woda zaczęła się robić zimna. Weszłam pod kołdrę i zaczęłam czytać książkę pt. Miasto kości. Nie miałam zamiar jeść kolacji, schodzić do tych marnych ludzi,kilka godzin później zasnęłam.
Obudziłam sie punkt 9. Niechętnie wstałam, zrobiłam sobie jajecznicę, nie odzywając się do rodziców.
-Iza musimy Ci coś powiedzieć - zaczął ojciec gdy zasiadłam do stołu. Wczoraj o czymś dyskutowali,fakt, ale co to ma byc związane ze mną?
-Nie złość się,ale zapisalismy Cię do psychologa. Nie możesz być dalej taka zamknięta w sobie, musisz spróbować życia, wyjść do ludzi. Porozmawiasz sobie z panią Anastazja 12 lipca, za 2 dni. -Teraz to przesadził. Wkurzył mnie jak nigdy dotąd
-Nie pasuje wam ze mną?! Mam chodzić na imprezy? Upijać się do nie przytomności! Macie ze mną spokój! No chyba że chcecie przyjeżdżać na izbe wytrzeźwień i odwiedzać mnie na odwyku! - krzycząc im to talerz wrzuciłam do zlewu, wbieglam z płaczem do swojego pokoju i zamknęłam sie na klucz, wyszłam na balkon. Oparłam się o barierke, ledwo się trzymałam na nogach. Ja do psychologa? Chyba upadli na głowę.
-Heej! Czemu płaczesz?- usłyszałam krzyki z domu obok, także z balkonu. Dobrze ze znałam hiszpański,nic bym nie zrozumiała
-Odwal się- powiedziałam pod nosem i weszłam do pokoju, nie patrząc się na sąsiada. Uważają mnie za wariatke? Może niech jeszcze mnie do Wariatkowa wyślą? Nie chcę tylko żyć! Mam kilka prób samobójczych, może faktycznie można to uważać za popieprzona psychikę.
Poprawilam makijaż, wzięłam do torebki to, co potrzebne i wyszłam z domu. Szłam przed siebie, póki nie uderzylam w coś twardego...
I jak? Tak wiem do bani... nie dawalam prologu, nie opłacało się,wkrecilam go w ten rozdział. Jutro powinien się pojawić kolejny rozdzial