niby coś napisałam, masakra. -.-
ślicznie proszę o komentarz tu: klik, wpisując: 3
Miłość ponad życie
rozdział dwudziesty pierwszy
Zaczęliśmy się śmiać. Aż rozbolał mnie brzuch z tego powodu.
- Przestań -mówię i wskazującym palcem naciskam na podbródek Mike i przesuwam na widok okna.
- Kto to?- pyta wyraźnie zaskoczony. Spoglądam w tą samą stronę co on. Stoi tam jakaś staruszka ubrana na czarno, podpiera się na lasce i patrzy w nasze okno. Prostuję się i wytężam wzrok, by zobaczyć jej twarz. Widzę tylko jej szyderczy uśmieszek, i kiedy chcę podejść bliżej do okna odkręca się na pięcie i zaczyna jak na swój wiek dość szybko biec.
- Nie wiem - odpieram i wzruszam ramionami.
- Dziwna -mówi Mike i marszy śmiesznie czoło. Ma minę skupioną i zaciekawioną. Akurat ja nie oddaje takiej powagi tej sytuacji i prycham śmiechem. Kiedy on karci mnie wzrokiem rzucam:
- Zapewne jest osamotniona, i dlatego się tak zachowuję.
O Boże Mike.. co Cię jakaś staruszka.. Rozluźnij się. I teraz patrząc na jego minę przypomniała mi się sytuacja z Amelią.
- Szlak!- rzucam pod nosem nie panując co wypowiadam i od razu gryzę się w język i przymykam lekko oczy.
- Co jest?- pyta i znów śmiesznie marszczy czoło. Próbuje nie prychnąć śmiechem, i udaje mi się to. Przybieram postać normalnej Patty.
- Przypomniałeś mi o czymś, ale o niczym ważnym- odrzekam. Kiwa głową na znak zrozumienia. Przysuwam się do niego i zaczynam gładzić jego policzek. Przymyka oczy, ale wiem że jest zamyślony i tak jakby nieobecny. Składam delikatny, zmysłowy buziak na jego policzku. Uśmiecha się szyderczo i proponuje:
- Jedźmy do bistra Enzo, to mój ulubiony lokal.
- Nie jestem głodna.
- A kiedyś byłaś głodna?
- Przestań- sykam i rzucam w niego poduszką. Znowu przyjmuję minę poważną, wstaję i kręci na palcu kluczykami od auta. Wzdycham pod nosem, ale zarzucam na siebie bluzę i wychodzę. Czuję promienie słońca na twarzy , gdy po chwili idziemy na parkingu bistro, i wtedy właśnie zauważam ją. Staruszkę, która stała i patrzyła się w moje okno.
- Patrz - pokazuje Mike palcem na kobietę, w którą jestem właśnie zagapiona. Teraz ma smutny wyraz twarzy, mówiący: Niech mi ktoś pomoże.. Sama wprowadzam się w ten sam nastrój. I kiedy nasze moje i staruszki spojrzenia się spotykają ona uśmiecha się ciepło i znów ucieka.
- Patty - Mike zamyka moją buzię palcem.
- Ona może potrzebować pomocy.
- Może się zwrócić do swojej rodziny, wchodź- mówi i popycha mnie w stronę wejścia do bistro. Wzdycham tęsknie w stronę staruszki i wchodzę do środka budynku. Mike zamawia mrożoną kawę i pikantną sałatkę. Nerwowo zaczynam rozglądać się za czymś niskokalorycznym i po chwili zauważam dział Owoce i szybko proszę o gruszkę, po czym zasiadamy z swoimi zamówieniami do stolika.
- Kiedy zjesz jak normalny człowiek? -pyta wyraźnie podenerwowany.
- Jem jak normalny człowiek- odburkuję i wbijam zęby w kawałek gruszki. Mike uśmiecha się do mnie ironicznie i zaczyna jeść swoją sałatkę. To dziwne.. Zawsze odczuwałam głód, a przez ostatnie dni jem malutko, a jestem najedzona. Uśmiecham się promiennie, gdy wyobrażam sobie mnie na plaży w skąpym bikini i zazdrosne spojrzenia innych lasek. Moja rozmowa z Mikem przeradza się w niezręczne milczenie. Po chwili on nachyla się bliżej ku mnie.