Biorę udział w konkursie, pomóżcie klikając "fajne" i komentując! klik
Miłość ponad życie
rozdział czternasty
Odstawiam filiżankę na blat kuchenny, zmierzam wzrokiem Mike i wędruję na górę. Słyszę na schodach tupot nóg, odwracam się i widzę, że chłopak idzie za mną. Przewracam oczami i wbiegam do swojego pokoju. Zamykam przed nosem mu drzwi i kładę się na łóżko.
-Puk-puk- ktoś stuka w drzwi.
Mike.. zostaw mnie teraz, idź! Nic nie odpowiadam, otwierają się drzwi i wychyla się głowa Mike.
- Możesz zostawić mnie samą?- pytam.
- Oczywiście, że.. nie- odpowiada i wchodzi już całym swym ciałem do pomieszczenia. Kładzie się obok mnie na łóżku. Ciężko wzdycham..
- Przejęłaś się zapłakaną mamą i ogłoszeniem?
- A jak myślisz?
- Chyba tak..
- Więc po co pytasz?
- A czemu jesteś taka nie miła?
Męczysz mnie, daj mi spokój.. Chcę teraz sobie po szlochać, przemyśleć wszystko.
-To trudna dla mnie teraz chwila.
- A nie myślałaś, że tak na pewno będzie?
- Myślałam, że się w o ogóle nie przejmą.. -szepcze i wtedy spływa po moim policzku kolejna dawka łez tego dnia. Mike łagodzi sytuację przytulając mnie. Nagle uchylają się drzwi i wchodzi jego mama.
- Dzieci chodźcie na obiad- mówi radośnie.
No nie! Obiad! Szybko trzeba coś wymyśleć.. Hmm? Nie mam ochoty? To powiedziałam na śniadanie! Wiem! Źle się czuję.
Kobieta wychodzi. Robię minę do Mike jak kot ze Shreka. Mówi ona: proszę załatw to za mnie, że nie chcę jeść..
- Nie ma mowy- mówi i wypuszcza mnie z swych ramion. Siada na brzegu łóżka tyłem do mnie, nachyla swą głowę do kolan, składa ręce. Kładę się na jego plecy i daję buziaka w policzek.
- Proszę -wyjękuję.
- Obiecałem sobie, że będę walczyć z Tobą o jedzenie, a teraz mam Ci pomóc, byś nie jadła?
- Czemu obiecałeś?
- Bo..- krótki przerywnik na ciężki oddech- bo.. Ty.. ja coś do Ciebie chyba czuję- wychodzi z pokoju. Co? No nie źle.. Fajny dzień! Najpierw sytuacją z mamą, teraz on wyznaje mi miłość. Co ja mam zrobić? Jak to sobie wszystko uporządkować? Z całej siły rzucam się na łóżko i nerwowo kopie je nogami. Muszę się na czymś wyładować, bo zwariuję.. Musze to sobie jakoś wszystko poukładać. Podjąć sensowne decyzję. Czy wrócić do domu, czy tu zostać? Czy wyznać Mikeowi, że ja też go darzę uczuciem, czy na razie zachować to dla siebie? Turlam się na łóżku jak małe dziecko. Po dłuższym przemyśleniu podjęłam decyzję. Teraz tylko wszystko to powiedzieć.. Muszę zejść na dół i im to powiedzieć. Powolnym krokiem zmierzam do jadalnio-salonu. Widzę ich spożywających obiad.
- Smacznego - mówię i uśmiecham się życzliwie. Odwagi Patty! Mów! Biorę głęboki oddech i pokonuje strach.