macie rozdział z pazurem :D
"Life Emily"
W drzwiach pojawił się Alan. Ukucnął przy mnie. Zachichotał.
- Wyglądasz jak dziewczynka, której chcą zabrać lizaka.
Syknęłam:
- Przestań..
Złapał moją rękę w której trzymałam torbę z dragami. Otworzył ją. Zamknęłam oczy.
- Co to?! Ja pierdziele.. - złapał się za głowę- Emi.. powiedz, że nie..
Spuściłam głowę. W myślach przeklinałam tą chwilę. Lekko mną potrząsnął.
- Nie?- wyszeptał pytająco, jego oczy błagały o tą odpowiedź, którą nie mogłam dać. Odwróciłam głowę.
- Ale czemu?- spytał troskliwym głosem.
- Moja chemiczna litość- odpowiedziałam łagodnie.
- Więcej tego nie tchniesz - powiedział i rzucił reklamówką o ścianę. Rzuciłam się za nią.
- Alan! Co ty robisz!- krzyczałam.
Usiadł na ziemię, podkulił nogi i zasłonił twarz rękoma. Uklękłam przed nim i położyłam swoje dłonie na jego.
- Przepraszam, że zawiodłam- wyszeptałam.
- Emi..- wyszeptał. Odsłonił twarz i spojrzał mi głęboko w oczy.- Podobasz mi się - wymruczał.
Do licha! -zaklnęłam w myślach. Tego mi było brak jeszcze, ale co prawda mi też bardzo imponował.
- Jestem zwykłą ćpunką, zostaw mnie- powiedziałam ostro.
- Wyjdziesz z tego..
- Ale ja nie chcę z tego wychodzić. Mi z tym dobrze.
Widziałam ból sprawiony tymi słowami w jego oczach. Mimo tego objął mą twarz swoimi delikatnymi dłońmi. Zaczął gładzić me policzki. Lekko przymknęłam oczy. Zbliżył swą twarz do mojej i zatopił w pocałunku. Całował tak delikatnie, subtelnie, co sprawiało mi wielką przyjemność. Lekko popychał mnie tak bym położyła się na podłodze. Położył się na mnie. Nie rozłączał mych ust. Traciłam kontrolę nad tym wszystkim. Jego ręka masowała moje brzuchu. Nagle zatrzymała się na piersi. Oderwałam swe usta i lekko odepchnęłam go od siebie.
- Przepraszam.. - wyszeptał.
- Dla mnie jeszcze za wcześnie na takie coś. Nie zebrałem się jeszcze po moim byłym. - oświadczyłam. Jego wzrok utkwił w podłodze. Wstałam i lekko zagryzłam wargę. Zamknęłam drzwi od pokoju. Oświetlał nas tylko blask księżyca. Ukucnęłam za nim i pocałowałam go w szyję. Może to było głupie, ale robiłam mu nadzieję. Przez chwilę przemknęła mi myśl w głowie czy nie szukam w nim Matta, ale zaprzeczyłam. To dziwne zawsze miałam trudności z gojeniem ran. Tym razem było inaczej. Poczułam, że Matt jest cudowny, i że nie powinnam się wahać z pieszczotami w jego kierunku. Położyłam się na łóżko, a Alan na mnie. Masował swoimi dłońmi cały mój brzuch. Wsunęłam mu ręcę pod koszulę, a on pomógł mi się jej pozbyć. Miał umięśnioną klatkę, masowałam ją. Oboje byliśmy uśmiechnięci. Ponosiła nas chwila. Alan zdjął ze mnie koszulkę. Zaczął całować moje brzucho. Złapał za pierś, a drugą dłonią zsunął jedno ramiączko. Złapał za zapięcie, wtedy ja odsunęłam się i powiedziałam ciche: nie.. Usiadłam na łóżko, a Alan położył się na brzuchu. Położyłam się na jego plecach i delikatnie przygryzłam jego ciało. Zaczął się śmiać, ja również. Nagle rozdzwonił się jego telefon.