macie coś krótszego. :* i mamy piątek, piąteczek, piątunio ;*
4000 wyświetleń w ostatnim tyg. Dzięki <3
pomagamy tu: www.photoblog.pl/zakochanewzyciu
"Life Emily"
Stała blondynka, która najwidoczniej się na mój widok ucieszyła.
- Masz gościa, to ja pójdę, dzięki, pa powiedział Alan i pocałował mnie w policzek. Ja stałam jak wryta. Kiedy Alan odszedł ona podała mi rękę i powiedziała:
- Olivia jestem.
- Hm? Raczej się nie znamy powiedziałam chłodno.
- Mogę zająć ci parę minut? Muszę ci pewną sprawę wyjaśnić. rzekła.
- Nie mam czasu, ale dobra, pięć minut, nie więcej.
- Chodzi o Matta wyszeptała
- O nie! Tego słuchać nie będę!- podniosłam na nią ton
- Stój powiedziała i położyła swą dłoń na moje ramie. To ja jestem tą laską z którą cię zdradził, ale.. to ja go zmusiłam, otumaniłam, nie jego wina.
- Proszę Cię!- powiedziałam i zaczęłam się śmiać. Zrzuciłam jej dłoń z swego ramienia.
- Nie chcę tego słuchać dodałam.
- Dosypałam mu czegoś do piwa tamtego wieczoru, nie wiedział co robił. On od zawsze mi się podobał. Chciałam tylko raz go mieć dla siebie. Raz& ale żałuję tego razu. O raz za dużo powiedziała łagodnym tonem.
- On Cię tu nasłał? spytałam
- Nie. Widziałam jak przeżywa to, że się od niego odcięłaś.
- Jak mnie tu znalazłaś?
- Twoja sąsiadka podlewa u was kwiaty, wyciągnęłam to od niej.
- Muszę iść. Miało być 5 minut. Cześć powiedziałam i weszłam do domu. Zmieszana stałam w korytarzu. Poczułam zapachy z kuchni. Jednak nie działały one tak na mnie jak zawsze. Wbiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Nie wiedziałam co myśleć, czy to było prawdą co ona mówiła? Czy Matt był tak winny jak mi się wydawało? Wszystko mi się plątało w głowie. Usiadłam się koło walizki. Otworzyłam ją. Znalazłam reklamówkę. Drzwi były lekko uchylone. Wpadało przez tą szparę niewiele promieni światła. Wysypałam wszystkie ecstasy na podłogę. Położyłam się przy nich. Opuszkami palców głaskałam każdą tabletkę. Wahałam się czy ją zażyć czy nie. Pomyślałam jaka będzie skuteczna. Pomoże znieść mi tą wiadomość przekazaną od Olivi. Nagle wewnętrznie usłyszałam: Weź mnie.. Obiecuję ci miękki i bezpieczny sen. Wzięłam jedną tabletkę w palce. Popatrzyłam na nią. Tak jakby błagała mnie o zażycie. Tylko ona wiedziała co robić z smutkiem. Jakby szeptała: kto powiedział, że życie ma być odważnie przebyte? Rozpuściłam ją pod językiem. Oparłam się o łóżko. Położyłam dłonie na twarz. Czekałam na chemiczną litość. Nagle drzwi się otworzyły. Rzuciłam się do reklamówki.