jestem pozytywnie zaskoczona
kliknięciami 'fajne' i kom.
proszę cz.2
"Babi"
Czyli miałam całe popołudnie tylko dla siebie. Siostra na ten weekend nie wróciła ze studiów. Ubrałam bokserkę, dżinsowe spodenki, włosy spięłam w niedbały kok i wyszłam z domu. Za rogiem mojego bloku był butik i na wystawie te śliczne siwe sandały na dwunastocentymetrowej szpilce, które obserwowałam przez tydzień. Nie miałam okazji by je kupić, ale myślę, że dziś będą dodawały efektu do mojego stroju. Weszłam do sklepu, wzięłam je i z uśmiechem podeszłam do lady i zapłaciłam ze swoich oszczędności. Wróciłam do domu i zaczęłam dumnie w nich paradować przed lustrem. Pomyślałam: Hacheowi mogę się taka spodobać.. Popędziłam jak zawodowa modelka w nich przez schody i do mojego pokoju, do komputera. Sprawdziłam swoją pocztę, na której były jakieś spamy. Portal, na którym wiało pustkami. Popisałam na komunikatorze z przyjacielem Kylem. Posprzątałam pokój. Dochodziła godzina 17. Weszłam pod prysznic. Wyszłam, założyłam szlafrok i usiadłam w pokoju do toaletki. Zdecydowałam się tylko na lekki make-up: podkład, maksymalnie wydłużyć swoje rzęsy tuszem, kocie kreski eyelinerem.
Zadzwonił dzwonek. Gin weszła sama, bez żadnego otwierania jej drzwi. Ustała przede mną i była w totalnej rozsypce, miała torbę z rzeczami, które były jej potrzebne do przygotowania się.
- Sory, nie wyrobiłam się. Ale widzę, że ty też dopiero po kąpieli
- Mhm powiedziałam zabierając jej torbę z rąk i sprawdzając jej zawartość. Miała czarne rurki, koronkową białą bokserkę i czarne szpilki. Wyobraziłam już ją sobie, będzie wyglądać na bóstwo. Nie wchodziłyśmy sobie w drogę w przygotowywaniu się. Weszłam do łazienki i ubrałam siwe rurki, białą luźną koszulkę i moje sandały.
- Jeju! Wyglądasz obłędnie! powiedziała Gin
- przestań, jeszcze włosy i makijaż mam do ogarnięcia odpowiedziałam zawstydzona.
- Idę się ubiorę i wracam, prostuj włosy.
Wyprostowałam moje długie włosy. Gin też prostowała swoje. Usiadłam do toaletki i zrobiłam makijaż taki jaki sobie zaplanowałam. Ustałam przed Gin i spytałam:
- i jak?
- wyglądasz rewelacyjnie, serio.
Usiadłam na skórzaną kanapę w salonie, uniosłam nogi i czułam się tak fajnie, chyba nawet atrakcyjnie.
Zebrałyśmy się i wyszłyśmy ok. godz. 19.30.Po drodze zahaczyłyśmy monopolowy, każda z nas kupiła czteropak piwa. Miałyśmy do przejścia długą drogę do ogniska, więc byłyśmy tak o 20. Wszyscy mieli w rękach piwo lub kieliszek z wódką, grała głośno muzyka puszczona z samochodu. Nasze wejście wzbudziło parę zazdrosnych spojrzeń niektórych lasek, na co my odpowiadałyśmy uśmiechem. Gin podeszła do jakiegoś bruneta, który podał jej piwo i zaczęła pogawędkę. Ja ustałam przy samochodzie i obserwowałam towarzystwo. Nagle podszedł do mnie Hache, aż nogi mi się ugięły.
- Chcesz? spytał podając piwo
- Mhm. z uśmiechem wzięłam z jego ręki i upiłam łyk.
- Świetnie wyglądasz
- Przestań, tak jak zwykle.. rzuciłam tak niby od niechcenia
- Serio.. powiedział i przybliżył się do mnie, łapiąc jedną ręką za biodro. Moje endorfiny szczęścia szalały. Miałam motylki w brzuchu. Zawsze o tym marzyłam. Nagle na jego ramieniu została położona jakaś ręka, spostrzegłam, że jest to nasza przylepa. Nienawidzę suki.
- Hache dasz mi piwo? spytała
- Alice stoi w skrzynce, weź sobie sama. odburknął Hache, z czego byłam pozytywnie zaskoczona.
- No ok.. powiedziała i dała mi złośliwe spojrzenie, na które odpowiedziałam szyderczym uśmiechem. Stałam z Hachem przytulona, każde z nas trzymało swoje piwo. Nagle puścili jakąś wolniejszą piosenkę, i zaczęliśmy się lekko kołysać. Myślałam, że zaraz wyskoczę z tych ramion i krzyknę: Chwilo bądź wieczna! Ale jakoś opanowałam się i po prostu z zimną krwią znosiłam nasz taniec. Hache trzymał ręce na moich plecach, powoli jego dłoń schodziła w dół, gdzie w końcu spoczęła na tyłku. Odchyliłam lekko głowę, by zauważyć jego wyraz twarzy i dałam mu grymaśne spojrzenie. Hache podobał mi się od 6 klasy podstawówki. To, że właśnie z nim tak tańczę to jest jak sen. Pomimo tego, że wiem jaki on jest. Że ile miał lasek w łóżku, że ile się z nim przelizało, że jest chuliganem pomimo tego kręci mnie nadal. Potem wszyscy szaleliśmy tańcząc do rytmu muzyki. Niektórych naprawdę ponosiło. Wszyscy mieliśmy już nie złą fazę. Nagle Alice krzyknęła: -Jak Babi przeliże się z Hache, to ja przyliżę się z obojętnie kim, ale tak namiętnie Babi.. jedynie, że nie umiesz- dała mi współczujące spojrzenie. Alice dobrze wiedziała, że zakochałam się w Hache, bo była moją najlepszą przyjaciółką w podstawówce. Gimnazjum ją zrujnowało, zaczęła sypiać z byle kim, nie była mi taka osoba potrzebna do szczęścia. Hache stał naprzeciwko mnie, uśmiechnął się do mnie. Mówiono mi, że całuję nieziemsko, ale nagle teraz zaczęłam się stresować. Miałam pocałować się z kimś kogo naprawdę kocham. Stałam jak wryta patrząc na Hache i nie wiedziałam co robić. Nagle wszyscy zaczęli mnie dopingować: Babi! Babi! Babi!. Poczułam pewność siebie, podeszłam do niego i połączyłam delikatnie nasze wargi, dałam mu trzy buziaki po czym zaczęłam się całować. Hacheowi się chyba to spodobało, bo zaczął robić to bardzo namiętnie przy czym zaczął mnie obmacywać. Zapomniałam o tym, że każdy na nas patrzy, po prostu żyłam chwilą i tym szczęściem. Poczułam, że ktoś ciągnie mnie za ramię, była to Alice z swoją złą minką, oderwaliśmy się z Hachem i uśmiechaliśmy.
- Już starczy.. powiedziała zirytowana
zachęcam do dodawania do znajomych, komentowania ;)