Inaczej cz. 15

Inaczej cz. 15

-Jesteś pewna?- Isabell spojrzała na nią badawczym wzrokiem i założyła za ucho kosmyk swoich czarnych włosów. 

-Jasne, idźcie beze mnie.

Elly posłała Isabell znaczące spojrzenie po czym wyszły, uśmiechając się do Grace. Dziewczyna usiadła przy swoim biurku i wyjęła z szuflady swój egzemplarz Zawsze. Kąciki jej warg nieznacznie uniosły się ku górze. Doskonale pamiętała swoje pierwsze spotkanie z tym autorem.

Była wtedy nowa, pracowała w wydawnictwie niecały miesiąc. Jane kazała jej kupić coś w pobliskiej cukierni, żeby mogły poczęstować pisarza jakimiś słodkościami. Grace stała tam w długiej kolejce. Szefowa do niej wydzwaniała.

-No gdzie jesteś? Wszystko powinno być już gotowe!

-Stoję w kolejce. Czekam, Jane.

-To się pospiesz.

Jasne, postoję trochę szybciej- przemknęło Grace przez myśl, jednak nie powiedział tego głośno. Jane rozłączyła się.

-Poproszę te ptysie z kremem- nieomal krzyknęła, kiedy doszła do kasy.

Kasjerka o orzechowych oczach uniosła brwi, ale nie skomentowała zachowania klientki. Włożyła powoli kilkanaście kuleczek do kartonowego pudełka. Nie można szybciej!?. Skasowała, Grace zapłaciła, poprosiła o fakturę. Faktura na ptysie? Serio?. Kilka minut później biegła korytarzem. Zadyszana, z zaróżowionymi policzkami nieomal nie wpadła na mężczyznę, który stał przy drzwiach biura. Zmierzyła go wzrokiem. Przystojny, nawet bardzo. Z kilkutygodniowym zarostem, rozwichrzonymi brązowymi lokami, niebieskimi oczami, tatuażem na kciuku. Mała błyskawica. Rzeczywiście, jego wygląd jest porażający. Uśmiechał się do Grace.

-Chyba się gdzieś spieszysz- posłał jej jeden z tych leniwych spojrzeń przystojniaka, który może mieć każdą. 

Zarumieniła się i cicho roześmiała. Wtedy otworzyły się drzwi. Stanęła w nich Jane.

-Witam cię, Will. Zapraszam. Nie wiedziałam, że już jesteś.

-Och, urządzałem sobie miłą pogawędkę z pani pracownicą.

-Ach- kobieta westchnęła i posłała dziewczynie zdezorientowane spojrzenie. 

Ta jednak jedynie nieśmiało się uśmiechnęła.

cdn.

Priim