Inaczej cz. 14
-Grace!
Dziewczyna zamrugała i podniosła wzrok. Dyrektorka wpatrywała się w nią, wyczekującym wzrokiem. Powinna coś powiedzieć?
-Przepraszam Jane, mogłabyś powtórzyć?
Kobieta posłała jej piorunujące spojrzenie. Grace niemal zapadła się w fotelu, policzki gwałtownie się zaróżowiły.
-Masz dzisiaj spotkanie, z tym pisarzem od Zawsze.
-Ach, jasne.
-Przedyskutuj z nim to spotkanie na targach. Zajmiesz się tym, czy mam komuś to przekazać? Nie wydajesz się zainteresowana.
-Nie, przepraszam, po prostu jestem zmęczona. Wszystko załatwię.
-Będzie tutaj o 14- odpowiedziała spokojniejszym głosem dyrektorka. Lubiła tę dziewczynę. Chociaż trafiła tutaj podczas pierwszego roku studiów, miała ogromną wiedzę. Była chętna do pracy, nie trzeba było ją prosić o coś dwa razy. Wykonywała swoje zadania tak, jak powinna. Jane zaprosiła ją kiedyś na obiad firmowy. Rozmawiały, a dyrektorka zobaczyła wtedy, jak kruchą osobą jest Grace. Nie zamierzała jednak dawać jej taryfy ulgowej tylko dlatego, że jest córką dobrej przyjaciółki szefa. Była takim samym pracownikiem, jak reszta.- Nie zapomnij, żeby zaproponować mu coś do picia.
-Jasne, nie zapomnę.
-Możesz wyjść.
Grace wstała i wyszła z pomieszczenia, głośno stukając swoimi srebrnymi butami na wysokiej szpilce. Stanęła pod ścianą. Wzięła kilku głębokich wdechów. Co jest, Gracey? Przecież zawsze byłaś idealna, dyrektorka nigdy nie musiała ci zwracać uwagi. Popatrzyła na swoje dłonie. Pomalowała paznokcie na blady niebieski. Jak ściany jej pokoju z dzieciństwa.
-Co jest, Gracey?
Ten głos. Uniosła wzrok. Derek wpatrywał się w nią swoimi zimnymi, niebieskimi oczami.
-Och, nic, naprawdę.
Wyprostowała się. Przygryzła wargę.
-Hm, jak w pracy?
-Dobrze, mam dzisiaj spotkanie z Willem, tym od Zawsze. Jane kazała mi się nim zająć na czas targów.
-Och, co za przypadek, mi kazała zrobić to samo.
-Zaraz, co?- dziewczyna otworzyła szerzej oczy. Jak to? Jane nic jej nie wspominała o tym, że będzie miała pomocnika.
-Cieszę się tak samo bardzo, jak ty- powiedział i odszedł.
Westchnęła. Kiedyś ojciec jej powiedział Nigdy nie mieszaj życia prywatnego z pracą. Dlaczego nie pomyślała o tym wtedy, kiedy ich spojrzenia spotkały się po raz pierwszy? Wbiła paznokcie w dłonie, wzięła ostatni głęboki wdech i poszła do swojego biura.
-Hej, Grace, jest po 12. Idziesz z nami na lunch?- Elly uśmiechnęła się do niej, zawiązując w pasie karmelowy płaszcz.
-Mam trochę rzeczy do zrobienia, zjem potem.
cdn.
Priim