Stałam nad jej grobem starając sie pozbierać myśli i znaleźć powód dla którego to zrobiła . Trzymając w jednej dłoni białą różę , drugą ocierałam łzy spływające po policzkach . Zrobiła to w dzień moich 18 urodzin . dokładnie 10 dni temu . pewnie zadajecie sobie pytanie kto... moja mama . trwała właśnie impreza w jednym z klubów w centrum miasta, i już miałam rozpoczynać dmuchanie świeczek, gdy zadzwonił mój ojciec i powiedział że znaleziono mamę martwą wiszącą na sznurze w lesie, 2 kilometry od mojego domu . nie zostawiła nawet listu pożegnalnego, ani kartki dlaczego to chce zrobić . nawet nie było po niej widać, że może coś takiego się zdarzyć . a przecież rano jeszcze śmiała się razem ze mną przekomarzając że nie dam rady zdmuchnąć tych cholernych świeczek . nie miałam sił na dłuższy pobyt na cmentarzu, więc rzuciłam tylko różę na grób i ruszylam w stronę wyjścia z cmentarza . mając kilka zaledwie kroków do wyjścia potknęłam się o gałąź łamiąc obcas w swoich szpilkach . westchnęłam cicho wychodząc z cmentarza , kiedy nagle poczułam na sobie czyiś wzrok . założyłam ciemne okulary przeciwsłoneczne ruszając w stronę centrum , aby kupić sobie nową parę butów i dojść w nich do domu .
- Elo skarbie a Ty co już sie nie odzywasz ? - usłyszałam za sobą czując jak ktoś łapie mnie w talii . szybko odwróciłam się i spostrzegłam, że to moj były chłopak Łukasz . był tak natrętny, że chwilami gdy byliśmy ze sobą wolałam posłuchać muzyki niż spotkać się z nim w parku . nie chciałam go widzieć od chwili, kiedy zrobił mi awanturę że z nim nie wyszłam, a poszłam do sklepu po ryż . od tamtej pory mój chłopak stał się wrogiem numer jeden .
- daj mi spokój ... - burknęłam cicho pod nosem ruszajac chodnikiem . słysząc telefon dzwoniący w torebce wyciągnęłam go i odebrałam . okazało się że dzwoniła moja starsza o 3 lata siostra proponując , że podjedzie po mnie pod cmentarz i pojedziemy na zakupy . przytaknęłam tylko stając w miejscu i rozglądając sie wokoło . na szczęście Łukasza nie było w pobliżu . nagle ku moim oczom ukazała się postać Filipa , mojego najlepszego kolegi o boskim uśmiechu, oczach i cudownych bluzach . przyjrzalam mu się uważnie, a on podszedl do mnie i przytuł mnie mocno do siebie . pozostało mi pogłaskać go tylko po karku czując ciepło bijące z jego ciała . po chwili odsunęłam się lekko głaszcząc jego policzek .
- co sie stało ? - zapytałam z przejęciem, a on tylko przyjrzał mi sie uważnie odwracając wzrok .
- mój ojciec miał wypadek, był w ciążkim stanie i w drodze do szpitala zmarł w karetce . - odpowiedział chowając twarz w dłoniach .
zamarłam słysząc slowa chłopaka i przytuliłam sie do niego najmocniej jak tylko potrafiłam . czując jak przybliża mnie do siebie przymknęłam oczy stojąc tak chwile, kiedy zauważyłam że siostra podjeżdża swoim autem ..
mam nadzieję, że sie podoba bardziej ; ) jeżeli tak klikać ' fajne ' .