Weszłam do szkoły jak gdyby nigdy nic i zaczęłam prowadzić walkę z własnym rozumem . Każdy chłopak, który ze mną rozmawiał był potencjalnym nadawcą tej walentynki . W końcu ruszyłam pod klasę biologiczną, którą właśnie zaczynałam 6 godzinny pobyt w szkole . Wchodząc do sali napotkałam Asię, która o mały włos nie spóźniła się na lekcje . Przedmiot, którego nie lubię za bardzo, ale staram sie mieć dobre z niego stopnie minął wyjątkowo szybko . Wyszłam z sali udając sie szybko do sklepiku szkolnego . Tam napotkałam Piotra . Nie było nigdzie w okolicy Leny , więc uśmiechnęłam sie lekko spoglądając na swojego ukochanego . Kupiłam sobie batonika i butelkę wody mineralnej, a odchodząc czułam na sobie jego wzrok . Westchnęłam cicho wlatując na Kacpra , najlepszego kolege Piotra .
- szczęśliwych walentynek Maleństwo . - uśmiechnął sie nie kryjąc rozbawienia .
roześmiałam sie cicho odgarniając opadającego na oczy loka i ugryzłam kęs batonika . Wróciłam pod salę cały czas zastanawiając sie kto włożył w skrzynkę walentynkę . dokończyłam zakupioną słodycz i upiłam łyk wody . porozmawiałam chwilę z Asią, ale nie powiedziałam jej że dostałam walentynkę . Nauczycielka dyżurująca na korytarzu poprosiła mnie o przyniesienie butelki wody do podlania kwiatów w sali, więc nie zaprzeczając udałam sie do toalety damskiej i nalałam zimnej wody do środka . Podałam nauczycielce butlę uśmiechając sie lekko i podeszłam do swojej torby . Otworzyłam ją chcąc przypomnieć sobie notatkę z ostatniej lekcji i zauważyłam w środku batonik , taki sam jaki kupiłam na przerwie wcześniej. Czując jak oblewa mnie rumieniec zamknęłam torbę słysząc dzwonek i weszliśmy z całą klasą do sali ..