Głupia sytuacja bez wyjścia 53
Dwa dni później wsiadaliśmy do samolotu do polski. Wszystko zaczyna się nareszcie układać, a my możemy wrócić do naszego świata. Nie życzę nikomu tego, przez co my przeszliśmy. Kilka miesięcy nieustającego strachu, czy leczenie na pewno się powiedzie. Nie dałabym rady jakby on nie przeżył. Kiedyś myślałam, że taka miłość istnieje tylko w bajkach i filmach, ale przekonałam się, że może to być rzeczywistość . Za dwie godziny będziemy w domu. Czas zleciał nam bardzo szybko i w końcu podstawionym samochodem pojechaliśmy na miejsce. Kiedy weszliśmy do środka mama Sebastiana siedziała w salonie i kiedy nas zobaczyła po jej policzkach pociekły łzy. Bo było to jasne, że skoro jesteśmy z powrotem tutaj to nasz koszmar się skończył. Następne dni leciały o wiele za szybko spędziliśmy ten czas we czwórkę, ale Pani Diana musiała wrócić już do siebie, a my musieliśmy w końcu zająć się pracą. W międzyczasie Sebastian ponownie poprosił mnie o rękę, ale tym razem się zgodziłam. Zaczął już załatwiać sprawy rozwodowe i w najgorszym wypadku da Angelice te pieniądze i zakończy tamten rozdział życia.
Pół roku później:
Od powrotu jesteśmy szczęśliwi jak nigdy. Wszystko układa się po naszej myśli. Sebastian otworzył kolejny klub, który świetnie prosperuje. Ale najcudowniejszą wiadomością jest to, że mój narzeczony jest już kompletnie wolny, czyli Angelika zgodziła się na rozwód i wszystko przebiegło bardzo szybko. Po za tym ustaliliśmy datę naszego ślubu dokładnie za pół roku, czyli 25 sierpnia zostaniemy małżeństwem. Nigdy nawet nie przypuszczałam, że z nienawiści może zrodzić się taka miłość jak nasza i nigdy bym tego idioty nie zamieniła na nikogo innego. W końcu ja także mogę się spełnić, bo od przyszłego roku szkolnego zaczynam studia. Chcę być przykładem dla mojej córki i przełamać stereotyp, że skoro byłam wychowana w takiej, a nie innej rodzinie to ja też taka będę . Zaraz jadę z Klarą do klubu do Seby, żebyśmy mogli pojechać razem do jego mamy. Jak zawsze zastałam go przy biurku z laptopem i toną papierów
-Cześć kochanie
-O już jesteście? Straciłem poczucie czasu
-Jak zawsze kotku. To może wpisz nas na przyszłość w swój grafik dnia?
-Wy jesteście wpisane tam na stałe i w każdej godzinie. Wiesz, że jak by było trzeba to bym wszystko rzucił i był przy was w kilka minut.
-Wiem, wiem, ale teraz już się zbierajmy.
-Tak jest szefowo.
To dopiero początek mojej cudownej bajki, czyli mojego życia, ale resztę zostawimy dla siebie.
KONIEC
Wiem, że długo mnie nie było. Ale już jestem z powrotem.Nie obiecuję, że części będą pojawiały się regularnie, ale będę się starała jak najczęściej coś dodawać. To opowiadanie postanowiłam już zakończyć, ale w najbliższym czasie zacznę pisać coś nowego. Oczywiście jeżeli w ogóle chcecie kolejne opowiadanie