Głupia sytuacja bez wyjścia 52
O 8 rano byliśmy już w klinice i czekaliśmy na lekarza Sebastiana. Okropnie się denerwowałam, nawet chyba bardziej od niego, albo nauczył się robić dobrą minę do złej gry. W końcu zjawiła się tak wyczekiwana osoba
-Witam Państwa. Jak się pan czuje?
-Dzień dobry-odpowiedzieliśmy (oczywiście rozmowa toczyła się w języku angielskim)
-Powiem Panu, że rewelacyjnie i ostatnio zastanawiam się, czy to, aby na pewno były moje wyniki badań, bo może jednak jestem zdrowy
-Widzę, że jest Pan w wyśmienitym humorze, ale może rzeczywiście będzie Pan mógł zapomnieć na co dzień o chorobie. Dlatego zapraszam na badania.-lekarz powiedział do Sebastiana, po czym zwrócił się do mnie-A Pani, Pani Marto może poczekać u mnie w gabinecie.
Pokiwałam głową na zgodę i poszłam za doktorem, który zaprowadził mnie na miejsce. Siedziałam i niecierpliwie czekałam na ich powrót i dobre wieści, bo innej opcji nie brałam pod uwagę. Po około dwóch godzinach w końcu wrócili. Sebastian szedł jakiś przybity, a mi serce zaczęło łomotać jak szalone i zaczęłam się cała pocić
-Sebastian i co?
Spojrzał na mnie jakimś obecnym wzrokiem, ale nie odpowiedział
-No mów!!!-z nerwów wybuchłam
I w tej chwili jego usta wygięły się w uśmiech
-Jestem zdrowy, wszystko się cofnęło. Jednak się mnie tak szybko nie pozbędziesz
-Jezu kretynie wystraszyłeś mnie!!-podeszłam do niego i walnęłam go w klatkę piersiową, po czym się do niego przytuliłam.
-Musiałem trochę dramaturgii w to wprowadzić.
-Tak bardzo się cieszę.
-Ja też. To, co bukujemy bilety do Polski, do domu
-Lekarz nie ma nic przeciwko?
-Skarbie oni już mają dosyć moich humorków i sami mi to polecają.
-No to wracamy do domu-odpowiedziałam mu z uśmiechem
Wróciliśmy do domu cali w skowronkach. Niestety musieliśmy zwolnić opiekunkę Klary, bo nie pojedzie przecież z nami do Polski, a my jak najszybciej chcemy tam wrócić. Zresztą uprzedzaliśmy ją o naszych planach. Diana(bo tak miała na imię) zrozumiała nas całkowicie i życzyła szczęścia w Polsce. Zresztą zwolnienie jest jej na rękę, bo kilka dni temu dowiedziała się, że jest w ciąży i jej narzeczony nalega, żeby w końcu odpoczęła i zrezygnowała na jakiś czas z pracy. Pożegnaliśmy się z nią i zostaliśmy w trójkę.
-Dzwoniłeś do mamy?
-Nie. Zrobimy wszystkim niespodziankę i o powrocie będziemy wiedzieli tylko my.
CDN(w piątek)