Do pokoju Eweliny szybko weszła jej mmama. Podniosła ją i położyła na łóżku. Kiedy Ewka się ocknęła, zerwała się z poduszki i bez wyjaśnień na oczach mamy, wybiegła w stronę drzwi. Marianna (matka) próbowała ją zatrzymać, lecz na marnę. Dziewczyna pobiegła w stronę domu Julii. Nie pukając do drzwi, weszła do jej mieszkania. Ewka zobaczyła Julkę pijącą herbatę. Usiadła obok niej nic nie mówiąc. Tylko ją przytuliła :
-Nie jestem zła.
-Cieszę się, ale to z Maćkiem to już przeszłość. Przepraszam.
-Nic się nie stało. Nie mam ci za złe. Jeszcze spotkamy dużo mężczyzn - mówiąc to zacazęły się mile śmiać i uśmiechać.
W pewnym momencie zadzwonił ktoś do dzrwi. Julia poszła otworzyć. Stał Maciek z kwiatami.
-Hej skarbie-rzekł do Julii
-Cześć. Ale cicho ! bo Ewelina tu jest ! NIe móc nic o nas !
-Co ?! Ta mongolicha tu jest?!
-Ciiiiiiiicho.
-Okej beybe .