Opowiadanie Cz.57
Po kinie poszliśmy jeszcze na pizzę. Było fantastycznie i ani razu nie pomyślałam o Adrianie.
Dochodziła dwudziesta trzecia, kiedy Dorian odwiózł mnie do domu.
-Dziękuję za ten wieczór. Nawet jak na chłopaka nie randkującego wyszło Ci to nawet, nawet.- zaśmiałam się zarzucając mu ramiona na kark, kiedy stał oparty o maskę swojego czarnego samochodu.
-To zależy też od partnerki.- uśmiechnął się obejmując mnie w biodrach.- wszystko zależy od tego jak ładna jest partnerka. Jeżeli taka jak Ty to wychodzi całkiem świetna randka.
-A jaka ja jestem?
-Yyy.. przeciętna.- cmoknął mnie tak jakby od niechcenia, na co dostał ode mnie w ramię.
Zaśmiał się na co posłałam mu uśmiech.
-A tak naprawdę to jesteś bardzo, bardzo..- nie dokończył przylegając do moich ust. Całował powoli, nie gwałtownie, ani brutalnie.
Delikatnie przygryzł mi wargę chcąc dostać lepszy dostęp, który mu udzieliłam.
Jego język pieścił moje podniebienie ocierając się o mój. Nie przerwałabym tego pocałunku, gdyby nie brak powietrza, który zaczął mi przeszkadzać.
-Pamiętasz jak uczyłem Cię całować? Byłaś wtedy zakochana w Nathanielu Belsonie.
-Pamiętam jak ochoczo "doświadczony" chłopak nauczał mnie tej jakże trudnej rzeczy.- uśmiechnęłam się na to wspomnienie.
Tyle mamy wspólnego. Wspomnienia, ulubione filmy, tyle tego..
-Trochę Cię wtedy okłamałem.- podrapał się po karku na co zmarszczyłam brwi.
-W czym?
-Tak naprawdę to byłem doświadczony tak jak Ty.- wzruszył ramionami.- Twój pierwszy pocałunek był także moim pierwszym.
***
Rzuciłam klucze na komodę w przedpokoju. Biorąc swoje czarne szpilki w rękę ruszyłam do salonu z którego było słychać głośny śmiech, rozmowy i muzykę.
-Luiza!- krzyknął Michał podnosząc się niezdarnie z kanapy.
Musieli już nieźle wypić na tym swoim "męskim wieczorze". Wszędzie walały się puste pudła po fast foodach, puszki po piwach, a na stoliku od kawy stała już druga otwarta butelka od wódki.
-Hej już wróciłaś.- doczłapał się do mnie brunet.- dołącz do nas.
Przeniosłam wzrok na zachlane towarzystwo. Było trzech chłopaków, których kompletnie nie znam i nie mam zamiaru poznać oraz Adrian, który wywiercał we mnie dziurę swoim spojrzeniem.
-Nie Michał. Jestem zmęczona.- uśmiechnęłam się do kuzyna na co On tylko kiwnął głową i życząc mi dobrej nocy, wrócił do swojego stada.
Ja nie zwracając na Nich uwagi odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do łazienki.
Cieszę się, że tyle osób jednak czyta i podoba Wam się to opowiadanie.
Postanowiłam je kontynuować
Dziękuję za tak wspaniałe komentarze pod ostatnią częścią.
One na prawdę motywują!