Opowiadanie Cz,55
-Michał? Pomóż mi! Muszę wiedzieć czy mogę tak iść? Michał?!- wołałam idąc w stronę drzwi.- Aa, to Ty.- mruknęłam.
-Też się cieszę, że Cię widzę.- powiedział z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem.
-Gdzie jest Michał?- zapytałam
-Wróci za godzinę.- wzruszył ramionami.- zaopatruje nas na męski wieczór.
-Hm, no ok.- mruknęłam z niezadowolenia.
Dopiero po chwili skapnęłam się, że przygryzam wargę. Robię to najczęściej nieświadomie. Tak powstrzymywałam się od wybuchów płaczu, złości, radości, albo innych emocji. To pomaga.
Spojrzałam na chłopaka. Jego oczy były skierowane na moje usta. Źrenice powoli zaczęły pochłaniać niebieskie tęczówki.
-Więc co chciałaś od Michała?- spytał przejeżdżając kciukiem po dolnej wardze. Nie powiem, było to trochę.. Interesujące.
-Nic. Rady.- wzruszyłam ramionami chcąc odejść, ale zatrzymał mnie Jego głos.
-Przecież też mogę Ci doradzić.- zaśmiałam się na Jego słowa.
-Do prawdy? Więc dawaj. Opisz mój strój.- zachichotałam przybliżając się do Niego. On tylko uśmiechnął się.
-Tak, więc..- stanął za mną, odgarniając moje włosy na prawy bok.-.. bardzo pociągający strój..- składał lekkie pocałunki na odkrytej szyi.- który mam ochotę zdjąć.
Nie myśląc wiele przymknęłam oczy odchylając głowę na bok, by chłopak miał większe pole do manewru.
Nie wiem czemu Go nie odepchnęłam, ani nie wiem czemu nie zrobię tego teraz, gdy odpina właśnie moją ramoneskę i powoli ściąga ze mnie. Nie przestając całować mojej skóry, rzuca kurtkę na podłogę.
To nie właściwe.. Zaraz mam randkę z Dorianem.
Chłopak czując, że zaczynam się od Niego oddalać, owinął ramiona na moim brzuchu przyciskając mnie do swojej klatki piersiowej.
-Adrian..- cicho jęknęłam, kiedy znalazł mój czuły punkt pod uchem.- przestań.
-Mm, nie psuj chwili Luizka.- wyszeptał mi do ucha, lekko przygryzając jego płatek.
Mój oddech był płytki i szybki. Nie mogłam się powstrzymać i ciche sapnięcie uciekło z moich ust, kiedy lekko zagryzł mi skórę na obojczyku.
Czując to dziwne napięcie w podbrzuszu, bardziej przyległam do torsu blondyna.
Adrian złapał mnie lekko za biodra i obrócił w swoją stronę.
-Nie idź z Nim. Nie chcesz tego.- wyszeptał patrząc mi prosto w oczy.
-A skąd Ty wiesz czego ja chce?- zachichotałam, zarzucając swoje ręce na ramionach niebieskookiego.
-Wiem, że chcesz mnie.- był tak blisko, że gdy to mówił Jego usta ocierały się o moje.
Był tak blisko.. Za blisko. To jest złe. Muszę przestać, ale nie chcę. Ale właściwie czemu to jest złe?
Nienawidzę Go.
Kogo ja chcę oszukać. Przez te kilkanaście dni przeszłam z nienawiści do.. tolerancji, ewentualnie dwu procentowej sympatii. Nic więcej.
Gdy mieliśmy już złączyć nasze usta co było by chyba złą decyzją, zadzwonił mój telefon. Dziękuję.
Poczułam ulgę gdy mogłam odsunąć się od chłopaka sięgając po komórkę, która aktualnie dzwoni w kieszeni czarnej ramoneski.
Odetchnęłam z ulgą gdy nasze usta się nie połączyły. Chociaż z drugiej strony rozsadza mnie, że coś nam przeszkodziło.
Chciałam sobie przypomnieć smak Jego ust. Może to dziwne? Tak, to dziwne i najlepiej jak o tym zapomnę.
Dokładnie. Nic się nie stało.
-Halo?- rzuciłam do telefonu.
-Hej tygrysku. Jesteś już gotowa?- to Dorian.
-Ymm, tak, jestem gotowa.- cały czas czułam na sobie wzrok Adriana.
-Dobrze, czekam na dole.- rzucił i rozłączył się.
Spojrzałam na chłopaka. Lekko zmarszczył brwi. W błyskawicznym tempie chwyciłam kurtkę i złapałam klucze z komody.
-Luiza.- nie słyszałam co chciał powiedzieć. Nie chciałam. Po prostu uciekłam z mieszkania. Czułam się dziwnie wiedząc, że doszło między nami do prawie pocałunku.
I jak się podoba?
Tak jak obiecałam, część nieco dłuższa
Czekam na opinie w komentarzach.
Inni zdjęcia: Update pamietnikpotwora;) virgo123Majówkowe niebo milionvoicesinmysoulMajówka milionvoicesinmysoul... maxima24Konie tęsknią za Wolnością bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24