No cześć, dodaje właśnie II część "szkolne uczucie'' na tym blogu dojdą opowiadania mojej przyjaciółki Julki, myśle że się spodoba :) Dodawać do znajomych, i klikać "fajne" jeśli się podoba.
Szkolne uczucie.
II część.
- Halo Anka? - odzywała się Olka przez telefon, spoglądałam jeszcze za siebie czy Marcin nie idzie za mną, milcząc od słuchawki telefonu.
- Eee no cześć Olka, gdzie Ty jesteś?! - zapytałam, gdy skierowałam się w stronę schodów, na piętro, na którym miałam mieć za chwilę lekcję.
- No zaspałam znowu, będę na druga lekcję, mama mnie przywiezie jak najszybciej, a ci co jest? Masz jakiś dziwny głos, boisz się czegoś?
- Nie no co ty, po prostu się nie wyspałam, chociaż mi się to nie zdarza, hehe - zaśmiałam się wymuszonych chichotem.
- No dobra, chociaż i wiem że cos sie dzieje, no ale niech Ci będzie, dobra kończę, szybko się zbieram, i pojawiam się w szkole.
- Czekam - rozłączyłam się gdy weszłam do klasy zobaczyłam Marcina siedzącego w mojej ławce, niestety dziś był dzień,
w którym musiałam z nim siedzieć. Z niechęcią skierowałam się w stronę ławki i usiadłam. Nagle weszła nauczycielka, zaczeła się lekcja. Podczas gdy
Pani Basia zapisywała notatkę na tablicy Marcin położył rękę na moją udo, które je ścisną dośc mocno. Nie spoglądając na niego szarpnełam jego
rękę, aby zabrał ją z mojej nogi. Nie chciałam patrzeć na jego wyraz twarzy, bo wiedziałam że w moich oczach pojawi sie strach,a on to
wykorzysta. Nagle zadzwonił dzwonek, wszycy zaczeli wychodzić z klasy, musiałam jescze przez chwilę zostać, aby zapisać prace domową, zostałam
sama w klasie z Marcinem, i garstka osób które po chwili wyszli. Zaczełam pakować książki, gdy chciałam wstać Marcin złapał mnie za nadgarstek i
ścisną swoją pięść. Chciał wymierzyć cios we mnie ale wyrwałam się i szybko wyszłam z klasy, na korytarzy ujrzałam Olkę, podeszłam do niej,
przytuliłam ją i pocałowałam w policzek.
- coś się stało? - zapytała Ola ze zdziwieniem na twarzy.
- a coś miało się stać, jest wszystko w jak najlepszym porządku - skłamałam, przecież nie mogłam nic jej powiedzieć, on by mi coś mógł zrobić
a Ola pewnie by mi nie uwierzyła, chciałam ją chronic przed nim na każdym kroku, ale też chce aby była szczęśliwa.
- no przeciez widzę, coś jest nie tak, Anka, mów co się dzieje - przyciagneła swój wzrok na mnie, przełykając doś głosno slinę.
- no nic takiego, dostałam 1 na polskim, za brak pracy domowej a wiesz jak mi zależy na ocenach - musiałam szybko jakąś wymówkę.
- no w sumie tak.. o popatrz mój słodziak idzie - skierowaliśmy wzrok w stronę szafek szkolnych, w naszą stronę szedł Marcin.
Olka biegła w jego strone, rzuciła sie mu na szyję, i pocałowałą go na powitanie, on ja objął. Jego wzrok był skierowany na mnie, bo chwili pokazał mi fakera. Odwróciłam się i skierowałam się w stronę łazienki, nie mogłam an to patrzeć, traciłam moja najlepszą przyjaciółkę, a jej chłopak
traktował mnie jak szmatę. Przez kolejne lekcje nie widziałam nigdzie ani Olki ani Marcina, zaczełam się martwić, że coś mogło sie stać, na każdej przerwie dzowniłam kilka razy do Olki, ale ani razu nie odebrała, wystraszyłam się.