- Na pewno nie macie mi tego za złe?
- Nie tato! - odpowiedziałyśmy chórem. Przytulił nas i odjechał. Odwróciłam się w stronę domu.
- Ogromny - oceniła Lilka. Prawda, bo dom miał 3 piętra i był zbudowany prawie że ze szkła. W stylu domów nowoczesnych. Westchnęłam. Musimy tu spędzić całe wakacje. Poszłyśmy na taras, gdzie czekała na nas ciocia Aldona. Ciocia Aldona to tak zwana "Kobieta Pracująca". Pracuje w jakimś dużym biurze i nieźle zarabia. Cały czas chodzi w garniturze i ma na uchu słuchawkę.
- Cześć dziewczyny - przywitała nas, gdy weszłyśmy ze swoimi walizkami. - Tak.... Tak!... Wszystkim się zajmę.... - mówiła. Chyba rozmawiała z kimś z pracy.
- Cześć ciociu - powiedziałyśmy chórem. Tylko Lilka bardziej entuzjastycznie.
- Wasze pokoje są na 1 piętrze na końcu po lewej. Na 2 piętrze jest siłownia, ale tam uważajcie, a na górze jest basen. Na parterze jest kuchnia i moja sypialnia, do której nie macie wstępu, okej? - pokiwałyśmy głowami. - Możecie robić co chcecie, tylko w granicach zdrowego rozsądku - tu popatrzyła na Lilkę. - Teraz muszę iść, bo mam bardzo ważny projekt do dokończenia. Rozgłoście się - powiedziała i ucałowała nas szybko. Weszłyśmy do domu uważnie się rozglądając, bo byłyśmy tu pierwszy raz, chociaż ciocia jest siostrą taty. Weszłyśmy wielkimi mahoniowymi schodami na górę. Był tam wielki błękitno-biały korytarz i pobiegłyśmy na koniec. Otwarłam pierwsze drzwi i weszłam. Pokój był duży w kolorach jasnych. Było wielkie przestronne okno, z którego widać było wieżowce. Rzuciłam walizkę na podwójne łóżko i zaczęłam się rozpakowywać. Lilka stała w progu i nic nie mówiła.
- Idź się rozpakuj - poleciłam. Wyszła. Gdy skończyłam się rozpakowywać i schowałam walizkę, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam ryczeć.