CZĘŚĆ PIERWSZA
Wrogowie, rywale, apokalipsa, kłótnia, III wojna światowa, nienawiść. To pierwsze co przychodzi na myśl ludziom kiedy ktoś spyta ich o mnie i jego. A wy? Wiecie jak to jest mieć śmiertelnego przeciwnika? Jak to jest chcieć wysłać kogoś na księżyc, albo i jeszcze dalej, byle mieć tylko spokój? Ja owszem.. Nazywam się Lily Collins, 17 lat, długie kasztanowe loki i czekoladowe oczy. Zwyczajna, przeciętna. Spytacie kogo tak bardzo nie cierpię? Odpowiedź jest prosta. Odkąd tylko w wieku 15 lat przekroczyłam próg szkoły z internatem, do której teraz uczęszczam, on.. Po prostu tam był! Taki arogancki, pewny siebie dupek! Żadne z nas nie chciało mieć do czynienia z drugim, a mimo to, los jakoś prowadził inaczej. Kiedy tylko dowiedziałam się w jakim pokoju będę spała uradowana pobiegłam na górę. Otworzyłam drzwi i kogo tam zobaczyłam?! Christopher White. Dokładnie tak.
- Ty?! - Krzyknęliśmy jednocześnie.
- Co ty tu robisz?! - Spytałam.
- Mieszkam. Chyba co ty tu robisz?! - Odpowiedział.
- Też mieszkam - Wybąkałam i usiadłam na wolnym łóżku.
- No pięknie - Skwitowaliśmy jednocześnie. Zostawiłam swoje walizki przy łóżku i pobiegłam do gabinetu dyrektora. Usłyszałam jeszcze jak za mną idzie Chris i rozmawia ze swoim najlepszym kumplem.
- Dlaczego mam być z nią w pokoju?! Jakim prawem?! - Przeżywał mój wróg.
- Spójrz na to z innej strony. Całkiem niezła z niej laska - Odpowiedział z entuzjazmem Michael. Przyspieszyłam. Nie miałam ochoty słuchać co mają do powiedzenia na temat mojego wyglądu. Przed gabinetem poprawiłam mundurek szkolny i bez pukania wparowałam do środka. Jak się okazało, gabinet był pusty..
- No pięknie - Mruknęłam już drugi raz tego po południa. Zbiegłam do sekretariatu i tam właśnie zobaczyłam dyrektora. Podbiegłam do biurka, przy którym siedział wypisując jakieś papiery i oparłam o nie dłonie. Usłyszałam, że drzwi za mną się otwierają.
- O co chodzi panno Collins? - Zapytał zdziwiony mężczyzna.
- Żądam zmiany współlokatora. Nie chcę dzielić pokoju z tą plugawą fretką jaką jest White.
- Niestety, nie mogę pani pomóc. Dopóki Christopher nie poprosi o zmianę współlokatora musicie razem mieszkać - Za plecami usłyszałam cichy śmiech i poczułam czyjś oddech na karku.
- Chciałaś się mnie pozbyć Collins? - Szybko się odwróciłam. Przede mną stał mój nowy współlokator z chytrym uśmieszkiem.
CDN.
SYLWIA
dobra. macie tu krótką część mojego nowego opowiadania. tak na próbę. co o tym sądzicie? : )
hahahahah i dzięki za zazdroszczenie braci, hahahahah. :D
czy tylko ja cierpię na bezsennośc i do 3 chodze po domu bez celu? :C
+fbl mi się psuje i nie mogę klikać "fajne" :C
polecamy fbl zwyciężczyni konkursu : immortalkittyx3