I
Zwykła siedemnastolatka. Na imię miała Alyssa. Dla najbliższych Ally. Chodziła do zwykłego liceum, miała zwykłych przyjaciół i zwykłą rodzinę. Ale to tylko pozory. Wszyscy uważali, że Ally jest niezwykłą nastolatką o wielkim serduchu. Jej liceum również nie było przeciętne, bo najlepsze w całym mieście. Przyjaciół miała wspaniałych, a rodzinę okrywała tajemnica. A jaka? Zaraz się przekonacie...
Któregoś dnia jak zwykle po szkole udałam się do parku ze swoimi przyjaciółmi.
- Ej Ally, uciekaj! - Zawołała za mną Jess, która tak jak ona była w tej paczce. - Chłopacy chcą cię złapać i wrzucić do tego strumienia, co ty wczoraj wrzuciłaś Justina!
- Że niby jak to?! - Odkrzyknęłam w odpowiedzi i puściłam się biegiem żwirową alejką. Usłyszałam za sobą, że ktoś również przyspieszył kroku.
- Złapiemy cię! - Słyszałam krzyki Cody'ego, mojego dobrego kumpla. Na szczęście biegałam dość szybko i w krótkim czasie dystans między nami znacznie się powiększył. Biegłam głośno się śmiejąc. Nie zwracałam uwagi na ludzi, których mijałam. Poczułam wibracje telefonu i trochę zwolniłam próbując wydobyć telefon z kieszeni. Niestety, a może stety, nie patrzyłam wtedy na alejkę i kiedy w końcu miałam komórkę w dłoni i podniosłam wzrok zorientowałam się, że biegnę, na jakiegoś chłopaka. Próbowałam wyhamować, ale nie udało mi się to i zderzyłam się z nim. Plus jest taki, że zanim runęłam na ziemię nieznajomy złapał mnie za ręce i stanęłam w pionie. Chłopak był strasznie przystojny. Dobrze zbudowany, i tak jak jak ja, brunet o piwnych oczach.
- Przepraszam, nie spojrzałam na drogę. Moi koledzy mnie gonili i ja... - Zaczęłam się plątać.
- Spokojnie. Nic nikomu się nie stało. Tak na marginesie to Zack jestem.
- Alyssa, ale mów mi Ally - Odpowiedziałam rumieniąc się.
- Słodka jesteś - Odparł z szerokim uśmiechem, a ja odpowiedziałam mu tym samym. - To ile masz lat?
- 17, a ty?
- 19. Wiesz na twoim miejscu zacząłbym znowu uciekać Odpowiedział śmiejąc się.
- Dlaczego? - Spytałam zdezorientowana.
- Dlatego! - Usłyszałam za sobą równoczesny krzyk moich kumpli.
- Brać ją i do wody! - Usłyszałam komendę Austina.
- O nie! Cody, ani mi się waż! - Krzyknęłam, kiedy chłopak do mnie podszedł.
- A co będę z tego miał? - Spytał zadziornie. - Dasz mi buziaka? - I zaczął się śmiać.
- Nie! - Krzyknęłam oburzona.
- W takim razie idziemy umyć małą Ally - Odpowiedział biorąc mnie na ręce. - Przykro mi młoda, ja tylko wykonuję rozkazy! - Krzyknął schodząc w dół górki, w stronę strumienia.
- Nie mów do mnie mała, tylko dlatego, że jestem z was najmłodsza! Nie moja wina, że urodziłam się w sylwka! - Krzyczałam oburzona próbując mu się wyrwać.
- Oh, jak mi przykro! - Odpowiedział mi Justin i wszyscy wybuchnęli śmiechem. Poznałam, że wśród tłumu są też już moje przyjaciółki.
- Dziewczyny, pomóżcie mi! - Krzyczałam zdesperowana.
CDN.
SYLWIA.
moje kolejne opowiadanie, mam nadzieję, że się spodoba. ;3