robię wielki powrót, wakacje- mamy czas!
postaram się codziennie coś dodawać ^^
miłego :-*
Trzeba się za siebie wziąć. Popracować nad wadami i przestać się nad sobą użalać. Robić to, co się kocha. Słuchać ulubionej muzyki, oglądać ulubione filmy i przebywać z ulubionymi ludźmi. Lukę w posiadaniu chłopaka serdecznie pierdolę.
-pierwszy raz w życiu widzę coś tak pięknego - powiedziała, patrząc na gwiazdy.
- ja też - odpowiedział, patrząc na nią.
był taki moment, kiedy na twoje 'kocham' odpowiedziałabym, że ja też.
przespałeś ten moment.
Obiecała sobie, że przy najbliższej okazji
napluje mu w twarz zimną obojętnością.
-Gdybyś miał porównać do czegoś naszą miłość, co by to było?
-Do słońca, które ogrzewa nas każdego dnia.
-Ale słońce zachodzi.
-Ale zawsze masz pewność, że jest.
- Co to jest 'nadzieja'?
- Nadzieja... Nadzieja jest wtedy, gdy szukasz bursztynu w piaskownicy.
- Ale w piaskownicy nie ma bursztynów.
- No właśnie. Mimo wszystko wciąż uparcie szukasz, choć wiesz, że szansa aby jakikolwiek znaleźć jest minimalna. To jest NADZIEJA.
- Myślisz czasem o nim?
- Tak&Czasami&
- Jak to? Kiedy?
- Każdego ranka i wieczora podczas modlitwy.
Proszę wtedy Boga, by dał mu szczęście.
Czuje Twój zapach na moich rękach. Siedzę i wdycham. Mógłbyś zostać moim powietrzem, tlenem, azotem, dwutlenkiem, wszystkim!
ona wcale go nie potrzebowała,
bo na co jej ktoś, kto nie pozwala bez siebie żyć ?
ktoś kto zatruwa sobą wszystkie myśli ?
po co jej ktoś kto tylko zajmuje miejsce w sercu nie dając nic w zamian ?
nigdy nie umiała sobie odpowiedzieć po co jej to wszystko .
nigdy też jednak nie umiała wyrzucić go ze swojego życia .
z jego punktu widzenia tak niewiele mógł jej dać,
nie wiedział tylko, że ona wolała to jego 'niewiele',
niż cały skarb innego .
to, że przepraszam, nie zawsze znaczy,
że ja nie mam racji, a Ty masz.
to tylko świadczy o tym, że bardziej cenię Ciebie
niż własną dumę.
nie zamartwiam się,
że odszedłeś, bo wszystko,
co odchodzi, wraca.
tylko w innej postaci
- Zastanawiasz się jak jest w niebie?
- Nie muszę.
- Dlaczego?
- Bo będąc z tobą, jestem w niebie.
Czasami jest tak, że brakuje nam czegoś, ale sami nie wiemy czego. w poszukiwaniu pożądanego elementu, gubimy bezpowrotnie malutkie chwile, które spajając się w całość tworzyłyby jeden wielki ogrom szczęścia.
A co jeśli nie ma się już ochoty na nic?
Na uśmiech, na życie, na szczęście, na obecność?
Nawet na łzy..
Najbardziej lubiła siadać na schodku, i patrzeć przed siebie.
Kiedy tak siedziała, ciepła herbata ogrzewała jej dłonie,
a wiatr delikatnie muskał jej twarz myślała o tym,
jak przecudownie by było, gdybyś był w tym momencie obok niej...
Miałaś tak kiedyś, że budziłaś się rano i wypowiadałaś czyjeś imię z nadzieją na miły dzień, a nagle pobudka !
To nie będzie dobry dzień, bo tej osoby w Twoim życiu już nie ma, odeszła, zostawiła Cię, tak nagle bez wyjaśnień
i znika uśmiech z twarzy i chce Ci się płakać, ale już nawet na to nie masz siły, ręce już opadły,
nie wiesz już czy są jakieś szanse na to, ze ta osoba do Ciebie wróci?
W końcu wstajesz, wszystko wygląda szaro tak bez sensu zastanawiasz się po co wstałaś,
po co się obudziłaś, po co jest ten kolejny dzień.
Ale wstajesz.. i przeżywasz kolejny cholernie pusty dzień. Idziesz do szkoły, nawet się uśmiechasz - grasz!
Bo jeszcze pomyślą, że użalasz się nad sobą.
Bo ile można przeżywać rozstanie, no nie? Rozstanie bez wyjaśnień, bez słów, bez pożegnania.
Z każdą czynnością wspominasz wspólne chwile.
Wiem, miałam zacząć od nowa, ale nie potrafię.
Wspomnienia wciąż tkwią w mej pamięci, nie potrafię od tak na skinienie palca zapomnieć,
wymazać wszystkiego, co siedzi mi w głowie.
Nie potrafię wymazać Cię z pamięci, bo to było najlepsze pół roku w moim życiu,
bo było ono spędzone z Tobą.
Gdyby nie było jutra pewnie zadzwoniłabym
do Ciebie i powiedziała że zajebiście mi zależy.
przyrzekł mi coś,na zawsze.
nie znałam znaczenia tego słowa,bo
większość rzeczy,które były na zawsze..
kończyły się z dniem w którym inny
odszedł a ja 'umarłam'.
wytłumaczył mi,że na zawsze jest wtedy
kiedy trwa to do końca.
i on teraz walczy żeby trwało...
a przyjaciele?
po prostu ich teraz nie ma
chciałabym mieć kogoś, kogo kochałabym całym sercem,
uśmiech tej osoby zawsze poprawiałby mi humor,
nigdy nie byłabym smutna, ani samotna, bo spędzałabym
z tą osobą każdą chwilę, nie miałabym problemów,
nawet jeśli bym jakieś miała, to żyłabym z przekonaniem,
że dzielę je z kimś innym i wtedy stają się one mniejsze,
wszystko podzieliłabym na pół, tak żebym jedną połowę
miała ja, a drugą - kochana osoba, niestety nie ma tak,
bo co jeśli ta osoba mnie nie kocha?
***