Może ktoś chce się podzielić zdjęciami, lub opowiadaniem? :)
Wakacje mijały Angelice bardzo miło. Pogoda była wręcz fantastyczna-słoneczko przygrzewało, wiał lekki ciepły wietrzyk. Codziennie wieczorem Angelika z przyjaciółmi chodziła na spacer. Był to pewnego rodzaju ich obowiązek. Obmyślali co będą robić następnego dnia, gdzie pójdą.
Pewnego wieczora Angelika wybrała się sama na spacer. Mieszkała w bardzo spokojnej okolicy, więc wiedziała, że nic jej nie grozi. Idąc ze słuchawkami na uszach nie słyszała, że ktoś do niej mówi. W końcu zorientowała się i ściągnęła słuchawki. Zobaczyła Adriana-chłopaka, którego znała tylko z widzenia. Adrian był bratem Andrzeja, z którym chodziła do klasy.
-Cześć. Nie boisz się chodzić sama po nocy?
-Cześć. Nie. Nie jest tak ciemno, a poza tym to spokojna okolica, więc nic mi nie grozi.
-Ja bym ci raził uważać, nigdy nic nie wiadomo.
-Przepraszam cię, ale muszę już wracać do domu, bo mama się martwi, że mnie jeszcze nie ma.
-Dobrze. A... może mógłbym cię odprowadzić?
-Jeśli chcesz, to z przyjemnością się zgodzę.-uśmiechnęła się.
Przez całą drogę Angelika i Adrian rozmawiali tak, jak by się znali od wielu lat. Mieli wiele wspólnych zainteresowań. Kiedy doszli na miejsce Adrian powiedział:
-Bardzo miło mi się rozmawiał. Można powiedzieć, że cię wcale nie znam a rozumiesz mnie, jak nikt inny.
-Mnie też było bardzo miło. Dziękuję, że mnie odprowadziłeś-uśmiechnęła się nieśmiało.-Dobranoc.
W domu mama pytała kim był ten chłopak. Śmiała się, że w końcu będzie miała zięcia.
Następne dni wakacji Angelika spędziła z przyjaciółmi pod namiotami. Zapomniała już o Adrianie i o tym, że odprowadził ją do domu. Nagle dostała sms.
"Może spotkamy się ponownie i pogadamy? Czekam o 18 na huśtawkach. Adrian."
Angelika nie miała ochoty iść. Bolała ją głowa i nie chciał wychodzić z domu. Jednak postanowiła, że pójdzie, bo nie chce olewać Adriana.
Ach wieczorne spotkania stały się codziennością. Angelika wracała do domu cała w skowronkach. Lubiła z nim rozmawiać. Traktowała go jak najlepszego przyjaciela. Wszystko robili razem. Chodzili na spacery, jeździli rowerami, grali w siatkówkę. Bardzo dobrze czuli się w swoim towarzystwie. Codziennie wymieniali ze sobą kilkadziesiąt smsów. Dla Angeliki świat stał się piękniejszy. Nie mówiła o niczym innym tylko o Adrianie. Mariola-jej najlepsza przyjaciółka cieszyła się, że w końcu kogoś sobie znalazła. Ale Angelika nie myślała o Adrianie jak o chłopaku, tylko jak o przyjacielu. Nie chciała wybiegać w przyszłość. Czekała, aż to on zrobi pierwszy krok.
Wakacje bardzo szybko dobiegły końca. Angelice zrobiło się bardzo smutno, że z Adrianem to tylko przyjaźń, nic więcej. Żaliła się Marioli.
-Ej, mała nie załamuj się. Zobaczysz, że w końcu poznasz kogoś, kto będzie cię kochał.-pocieszała ją Mariola
-Tak myślisz?
Oczywiście. Jestem od ciebie starsza, więc wiem trochę więcej o życiu.
-Ale ja naprawdę lubię Adriana.-mówiła smutno Angela.
Nastał rok szkolny. Kontakt Angeli i Adriana się urwał. Dziewczyna nie mogła przestać myśleć o przyjacielu. Inni chłopcy się dla niej nie liczyli, w jej sercu był tylko Adrian.
Po jakimś czasie, gdy Angela pozbierała się po "rozstaniu" Adrian napisał. W sercu dziewczyny wszystko zaczęło powoli wracać. Było tak jak dawniej. Codziennie pisali sms-y, rozmawiali. Gdy się spotykali serce biło jej szybciej. Pewnego dnia Adrian zebrał się na odwagę i powiedział:
-Wiesz...-zaczął niepewnie-w wakacje nie miałem odwagi, by ci coś powiedzieć.
Angelika domyślała się co chce jej powiedzieć.
-Booo...-ciągnął Adrian-bardzo mi się podobałaś. Nie chciałem psuć naszej przyjaźni, bo mi bardzo na niej zależy.
Angela się zasmuciła i powiedziała:
-Może jeszcze nic nie jest stracone. Czasami warto poświęcić przyjaźń dla miłości.
-Nie... Wybacz mi, ale ja nie chcę rezygnować z przyjaźni z tobą. Jestem wobec ciebie szczery, więc chciałbym przedstawić ci... moją dziewczynę.
Angelika nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. zobaczyła, że w ich stronę idzie Mariola.
-Co ty tu robisz?!-krzyknęła
-To właśnie ona-powiedział Adrian.
Angelika usiadła bo nie mogła ustać na nogach. Myślała, że to głupi żart.
-Wy sobie żartujecie tak?-pytała z niedowierzaniem, lecz nikt jej nie odpowiedział.-Jak mogłeś?! Przecież ja cię kochałam, a ty bawiłeś się moim kosztem!-krzyczała-Boże jaka ja byłam ślepa!
-Proszę uspokój się-mówił Adrian.
-Nie dotykaj mnie!-krzyczała-A ty! Jak mogłaś mówić mi takie rzeczy, a potem... Przecież się przyjaźniłyśmy-mówiła przez łzy. Dziękuję za takich przyjaciół!-powiedziała już szeptem i pobiegła przed siebie...