Rozdział 1.
Z samego rana słońce świeciło ostrymi promieniami po oczach. Był to znak , że będzie to wspaniały dzień. Wstałam z wielkim trudem z mojego nowego łóżka. Odsłoniłam moje fioletowe rolety i wyjrzałam przez okno . Liście okryły ziemię kolorowym płaszczem , który przepięknie wyglądał w promieniach słońca. Otworzyłam okno i nabrałam świeżego powietrza w płuca , które pobudziło mnie do życia. Pachniało przepięknie, poranną rosą i skoszoną trawą w ogródku. Wychyliłam się jeszcze dalej aby zobaczyć auto mojego ojca. Po niebie latały ptaki , między innymi gołębie , które niezbyt przyjemnie powitały mnie tego ranka.
- O fujj ! powiedziałam wściekła. Zaczyna się niezły początek dnia.
Szybkim ruchem zamknęłam okno. Ubrałam na nogi moje pluszowe papcie i powędrowałam do łazienki . W korytarzu panowała głucha cisza. Prawdopodobnie nikogo oprócz mnie nie było w domu. Wzięłam leżący na kaloryferze błękitny ręcznik i poszłam wziąć poranny prysznic. W dwadzieścia minut byłam gotowa. Schodząc do kuchni zastanawiałam się dlaczego akurat dziś moi rodzice muszą być w pracy. Na stole leżała mała , różowa karteczka z dopiskiem dla solenizantki.
Wszystkiego dobrego córeczko. Przepraszam , że nie przygotowałam Ci urodzinowego śniadania , które jest naszą tradycją. Dostałam pilny telefon od Pani adwokat. Jeszcze raz Cię przepraszam. Dziś wieczorem czeka Cię miła niespodzianka. Całuję i jeszcze raz Wszystkiego dobrego.
Mama
Odłożyłam kartkę na blat . Trochę byłam zła na mamę , ponieważ już drugi rok spędzę sama moje urodziny. Ze złością wzięłam małą miskę , wsypałam moje ulubione płatki śniadaniowe i zalałam je zimnym mlekiem prosto z lodówki. Usiadłam na rogu stołu i wpatrywałam się w jeden punkt myśląc o moich rodzicach.
Od dłuższego czasu ojciec nie mieszka z nami .Wynajął małą kawalerkę na przedmieściach miasta. Razem z mamą postanowili wziąć rozwód. To straszne uczucie , kiedy dowiadujesz się o tym , że wasza rodzina się rozpada. Nie usiądziesz w pełnym komplecie przy stole i nie spędzisz razem świąt. Z ojcem będę prawdopodobnie widywała się tylko w weekendy. Szczerze mówiąc wolałabym mieszkać z ojcem , ale jak zwykle on nie miałby dla mnie cienia zainteresowania.
W myśleniu przeszkodził mi sms . Wyjęłam z kieszeni mój stary jak świat telefon i odczytałam wiadomość. Były to życzenia od mojej przyjaciółki Lissy , która wyprowadziła się kilka lat temu z Seattle . Była naprawdę przemiłą osobą. Mogłam liczyć na nią wszędzie. Pomagała mi w najtrudniejszych sytuacjach , miedzy innymi w czasie gdy dowiedziałam się o rozwodzie rodziców. Była jedyną osobą , która podtrzymała mnie na duchu.
Inni zdjęcia: 1407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone... thevengefulone