Jejciu... jakie to wszystko jest kochane.
Ok. Zgodzę się. Każdy ma prawo mnić lekkiego doła.
Mi też się zdaża.
Ale mam taki okres że nikt i nic mnie nie zdołuje.
Dosłownie mam takiego "smajla" że wybacz.
("Wogóle co to za sztuka wleźć na meblościanke")
Codziennie doznaje takiej dawki miłości... że hej ( co oznacza "TAK" po góralsku... jak niektóży dobrze wiedzą ).
Nawet w zasraną sobote ... (co już myślałam że się zanudze na śmierć ucząc się i sprzątająć) dostałamm taki pozytywny zastrzyk że niewiem.
(Dziękuje) To było niesamowite... mam nadzieję że choć w najbliższym gronie już to rozpowszechniłaś.
Mróf, jeśli Beri ci tego zastrzyku nie dała to pisz do mnie... zaraz Ci to dzieło prześle.
Żałuje tylko, że z Sokem i Tiną się nie widziałam... (tak blisko, a tak daleko).
Ale wszystko do nadrobienia.
Wogóle pomijam moją chorą psychicznie małpke, z którą pobijam wszystkie rekordy. Przez te zasrane 10 dni przegadałam z toba 17 godz.44 min. (w zaokrągleniu)
Dużo się wokół zmienia... ja nie chce!!!
Powoli dobijamy do upragnionego niegdyś wieku, dziś nie chcemy słyszeć o tej przeklętej dacie.
Ale mi się wzieło na sentymenty... nie.
To moje serce jest pełne miłości... coś mi się tak zdaje. Zetkniesz się z nim i już się wylewa (leje).
Nie znam planów i zamiarów innych ludzi. Ufam na ślepo.
Wiem, że zapewne nieraz się na tym przejade... cóż.
Jejciu... czuje się niesamowicie dobrze.
!!!!!!!!!!
busSi