(...) " w głąb leśnej ciemni wdzierały się niekiedy promyki słońca,
czepiały się pni i gałęzi świerkowych, rozsypywały się po mchach,
drżały na pojedynczych liściach paproci i gasły, zostawiając jeszcze większą ciemność.
Las na wszystkie strony piętrzył się coraz wyżej;
otwierał z boków ciasne wejścia jakichś korytarzy, łamał się, szedł w górę i spadał po coraz stromszych pochyłościach." (...)
Stanisław Witkiewicz "Na przełęczy"