HAPPYSAD
Ty jesteś jednym a ja drugim końcem,daleko nam do siebie strasznie.
Nieproporcjonalnie wiele rzeczy nas dotyczy które mało nas obchodzą.
Brałem wtedy Twoje ręce I kładłem je sobie na twarz, a skronie pulsowały gęściej.
Wyspowiadasz się, jeszcze przed snem chcę Cię mieć czystą.
I zabraniają ust całować płci tej samej, a sami dają mi karabin, każą strzelać do ludzi innej wiary.
Nie przejmuj się, każdy nawet najgorszy dzień ma swój kres.
Posłuchaj, jak pięknie o miłości gada ten, który miłości nigdy nie zaznał.
Tu miłość trzyma się na ślinę, a szczęście o włos.
Wstrzymaj puls, weź tlen, zabierz całe powietrze, bo jestem próżny.
No a my, a my to się nie znamy już prawie,
Czasem napiszesz coś zza oceanu,
Jakieś myśli ledwie poukładane,
Wrzucisz mi do skrzynki ze spamem.
Taką wodą być, co otuli ciebie całą, ogrzeje ciało, zmyje resztki parszywego dnia.
Wczoraj nie liczy się, bo wczoraj nie było.
Bo ty tak pięknie pachniesz, kiedy przechodzisz pod oknem.. Śmiejesz się w głos, nie obchodzi cię to, czy ustoję, czy upadnę.
Gdzieś pośród sześciu miliardów głów dwie pary rąk, dwie pary nóg - na zawsze, Ty i ja.
Tak często cię widzę,
choć tak rzadko spotykam,
smaku twego nie znam,
choć tak często cię mam na końcu języka.
Odchodzisz już trzydziesty raz, trzydziesty raz zostaję sam..
Chyba więcej szczęścia mają nie ci, co się rodzą, a ci, co umierają.
Ilu chłopców już miała i czy była do wzięcia?
Ilu kochała i trzymała w objęciach?
Złośliwi mówili na nią: niewinna.
Aga.