photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 LUTEGO 2014

Szczęście we mgle cz. 15

Chyba zostaniemy przy jednym zdjęciu. Będzie Wam łatwiej rozróżnić?

________________________________

Weszłam cicho do środka, starając się by moje kroki nie były zbyt głośne. Zamknęłam za sobą drzwi i wzięłam głęboki oddech. Moje serce próbowało wyrwać się z mojej klatki piersiowej. Widziałam jak śnieżnobiała kołdra podnosi się i opada w rytm oddechu mamy. Niepewnie podeszłam do łóżka. Zauważyłam ciemne kosmyki włosów, które zwijały się na jasnej poduszce. Oczy mamy były szeroko otwarte, wpatrzone w sufit. Nabrałam powietrza w usta.

- Mamo?  - szepnęłam. Wbiła we mnie wzrok, odrobinę zamglony. - Mamo co się stało?

Podniosla się z trudem. Otworzyła usta, wypłynęło z nich kilka, zniekształconych słów. Nie zrozumiałam ich. Jej głos był zbyt słaby. Zbyła mnie uśmiechem i położyła spowrotem. Tak jakby mówiła "wszystko w porządku", kręcąc sobie jednocześnie sznur na szyję. Westchnęłam cicho. Powieki rodzicielki opadły, odgradzając ją od świata.

Powstrzymałam szloch, który próbował wyrwać się z mojego gardła. Zagryzłam zęby, przyciskając zaciśniętą pięść do ust. Usiadłam tuż przy ścianie, całkiem ignorując krzesło stojące w rogu. Podciągnęłam kolana pod brodę i czekałam na łzy. Jedna, druga, trzecia, ósma. Minuty ciągnęły się w nieskończoność. Milczenie mnie przytłaczało. Nie potrafiłam.. Nie potrafiłam nic zrozumieć. Własna słabość mnie przytłaczała.

Nagle otworzyły sie drzwi. Podniosłam głowę. Do pokoju wszedł lekarz, po trzydziesce. W dłoni ściskał czarną teczkę. Z początku mnie nie zauważył. Podszedł do łóżka mamy. Zerknął na maszynę badającą rytm jej serca, po czym odhaczył coś na jednej z kartek. Otarłam oczy w milczeniu przyglądając się jego poczynaniom. W końcu jednak spytałam zachrypniętym głosem.

- Co z nią będzie?

Mężczyzna prawie podskoczył z zaskoczenia, jednak szybko się opanował.

- Zależy od tego kim jesteś - odparł poprawiając okulary. Zauważyłam trzęsące się dłonie lekarza. Przesunęłam wzrokiem na jego pierś, odczytałam z plakietki nazwisko. Dr. Luis Pain*. Trafne. Spojrzałam na niczego nieświadomą matkę, pogrążoną we śnie.

- Jej córką - powiedziałam, starając się opanować drżenie głosu. Doktor skinął głową, niby niewzruszony, ale zauważyłam jak cały sztywnieje. Przejrzał kilka kartek, jakby odświeżał sobie pamięć. Ponownie skinął głową.

- Czekamy na wyniki badań - odpowiedział. Zgrzytnęłam zębami, po czym oparłam głowę o ścianę. Znowu zerknęłam na rodzicielkę.

- Jak długo tu leży? - kolejne pytanie szybko wydstało się z moich ust. Mężczyzna schował papiery do teczki.

- Od wczoraj, zasłabła podczas swojej zmiany.

Próbowała to przede mną ukryć w idiotycznej próbie chronienia mnie przed załamaniem. Nie udało jej się to. Mimo wszystko uśmiechnęłam sie lekko. Poczułam jak pękają zeschnięte usta, a w ich kącikach zbiera się krew. Pain odchrząknął.

- Powinnaś wyjść, moja droga. Twoja matka musi odpoczywać.

Wyszłam bez słowa z pomieszczenia.

***

Wzięłam kolejną kawę z automatu. Przez papierowy kubek przepływało ciepło, które ogrzewało moje zmarznięte palce. Nie wyszłam ze szpitala. Czekałam na jednym z twardych krzeseł, ustawionych na korytarzu. Powinnam zadzwonić do ojca. Jednak nie miałam ochoty na rozmowę z nim. Siedziałam niecierpliwie wiercąc się w miejscu. Liczyłam, że czegoś się dowiem. Wzięłam łyk parzącego napoju. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła siedemnasta. Rozejrzałam się po korytarzu. Kilka krzeseł ode mnie siedziała dziewczyna. Wpatrywała sie w drzwi na przeciw niej. Krótkie, czarne włosy muskały jej szyję. Była drobna i opalona.Zauważyłam jak zagryza wargi.

Po chwili pochwyciła moje spojrzenie. Uśmiechnęła się lekko.

- Na kogo czekasz? - spytała cicho przerywając ciszę, która nas otaczała. Chciałam odpowiedzieć, że na nadzięję. Uniosłam tylko kąciki ust, kręcąc głową. Odwróciła spojrzenie. Bawiła się przez chwilę palcami. Patrzyłam na nią w oczekiwaniu.

- Ja czekam tylko, aż powiedzą mi kiedy on umrze.

Spuściłam głowę. Serce zabiło mi szybciej. Przełknęłam głośno ślinę. Zabolało. Świadomość czyjejś śmierci oplotła moją krtań.

- Tata? - zdołałam wykrztusić.

- Brat - odparła cicho.

- Przykro mi - powiedziałam szczerze. Dziewczyna przysiadła się do mnie.

- Przyzwyczaiłam się do tej myśli - zapewniła mnie pewnym głosem, który mimo starań właścicielki zadrżał przy ostatnim słowie. Wyciągnęła ku mnie dłoń.

- Mam na imię Hope - przedstawiła się. Spojrzałam jej w oczy. Miały kolor głębokiej zieleni wiosennych liści. Przełożyłam kubek do drugiej ręki. Uścisnęłam jej rękę.

- Sky.

________________________

To na tyle wybaczcie mi błędy

O. 

 

pain - ból

Komentarze

asiyouwant ,,Otworzyła usta, wypłynęło z nich kilka, zniekształconych ust. " -tutaj masz coś nie tak.
spowrotem- piszemy z powrotem. Jeśli piszesz w wordzie lub innym programie powinno Ci to podkreślić.
,,Przez papierowy kubek ..."- błąd rzeczowy. Nie możliwe żeby piła z papierowego kubka, jeśli już to plastikowy.
- Ja czekam tylko, aż powiedzą mi kiedy On umrze.- nie rozumiem dlaczego ,,on" nagle jest z wielkiej litery.
Hope i Sky, bardzo ciekawe imiona.
Ciekawi mnie co było w poprzednich częściach, na pewno do nich wrócę. :)
14/02/2014 0:11:30
Zobacz wszystkie odpowiedzi: 6
kopytkowe Szczerze powiedziawszy "papierowy kubek" niekoniecznie był błędem rzeczowym. Przecież w tych wszystkich kawiarniach i tak dalej dostaje się gorące napoje na wynos w kubkach z grubego, specjalnego papieru - to chyba pomieszczanie tektury, papieru i kilku innych sztucznych tworzyw. Te kubki między innymi dłużej utrzymują ciepło płynu :)
14/02/2014 18:35:43
kopytkowe pomieszanie*
14/02/2014 18:41:37
asiyouwant Wydaje mi się, że nie nazywa się to papierowymi kubkami, ale można by sprawdzić. ;)
14/02/2014 23:54:50
kopytkowe Właśnie google nawet znalazło mi niejeden sklep z takimi kubkami, które opisane są jako "papierowe" ;)
15/02/2014 11:21:47
asiyouwant A to nie wiedziałam, oddaje rację. ;P
15/02/2014 15:08:03

annna97 to na pewno będzie uąłtwienie z tym zdjeciem :)
a część cudna <33
14/02/2014 16:03:30
Junior stoploves Dzisiaj odkryłam twojego bloga. Przeczytałam wszystkie wpisy, każdą tą malutką literkę śledziłam z zapartym tchem, chłonęłam każde twoje zdanie. Nie mogłam się oderwać ani na chwilę. Wciągnęło mnie jak wyśmienita książka. Te uczucia opisujesz, nie wiem, żeby powiedzieć co czuję musiałabym wymyślić nowe słowo, a tego nie potrafię. Bardzo utożsamiasz się z bohaterami. W niektórych momentach jakbym czytała o samej sobie. I te bogate przemyślenia. Co pomyślałam kiedy skończyłam? To koniec? Rozczarowanie. Oklaski i brawa na stojąco ode mnie. Przepraszam, nawet nie klikałam pod innymi wpisami fajne to wszystko przez to,że chciałam cały czas to czytać. Jeszcze raz przepraszam.
14/02/2014 0:23:45
opisyylove Nie musisz przepraszać. Bardzo się cieszę, że postanowiłaś przeczytać moje wpisy. Dziękuję.
14/02/2014 9:22:49

dreamstories tak się zaczytałam, że nie zauważyłam błędów :) świetne, uwielbiam!
14/02/2014 8:34:20

Informacje o opisyylove


Inni zdjęcia: * * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24