ej nocy niebo wydawało się nie mieć żadnej skazy. Siedziałam na mokrym piasku trzymając za rękę mężczyznę swego życia. W powietrzu szczęście tańczyło z miłością, a ja miałam ochotę krzyczeć, że życie jest piękne.
Sprawiasz, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech. To takie banalne. Banalny uśmiech, banalne słowa, banalne gesty, które dają niebanalną radość.
Poza tym chciał mieć przywilej znacznie ważniejszej wyłączności. Wyłączność na jej myśli. Chciał, aby tylko o Nim myślała, gdy przeżywa radość, podejmuje decyzje, jest wzruszona lub rozmarzona. Żeby tylko o Nim myślała, gdy słucha muzyki, która ją fascynuje, gdy śmieje się do łez z dowcipu lub płacze rozczulona w kinie. Chciał, aby o Nim myślała, gdy wybiera bieliznę, szminkę, perfumy lub odcień farby do włosów. Żeby tylko o Nim myślała na ulicy, gdy odwraca onieśmielona głowę na widok całującej się pary. Chciał być jej jedyną myślą rano, gdy się budzi, i wieczorem, gdy zasypia.
A ja Cię proszę o kawałek ciasta
nadziewanego przyjaźnią,
posypanego zaufaniem i zrozumieniem..
A ja Cię proszę o szklankę soku
z owocu wierności,
zakrapianego gorącą tęsknotą..
A ja Cię proszę o kubek lodów
o smaku porannego szaleństwa,
romantyzmu i zazdrości..
A ja Cię proszę o małą kanapkę
z kiełkującym pragnieniem
i dojrzałą miłością..
gdy konieczność istnienia trudna jest do zniesienia ...
był ucieleśnieniem moich marzeń. dzięki niemu stałam się tym, kim jestem, a trzymanie go w ramionach wydawało się bardziej naturalne niż bicie serca"
-Boisz się zapytać?
-Nie, boję się usłyszeć odpowiedzi
A może jesteśmy jedynie czyimś wspomnieniem?
Najbardziej lubiła, gdy po wszystkim zostawał na niej jego zapach..
Jego nie było już dawno..
Wyłapywała wtedy woń jego ciała na swojej skórze i przypominała sobie ścieżki jego dłoni, zawiłe szlaki jego ust.
Tęsknota nie była bolesna, raczej słodka.
Wiedziała, że wróci, że znów oplecie sobą jej drżące ciało, zostawiając na niej część siebie.
Wspomnienie gestu, dreszcz spojrzenia..
To wszystko, co składa się na Tego dla Niej wyjątkowego mężczyznę..
Jak mawiają daltoniści: życie jest jak tęcza- raz czarne, raz białe...
Oczy smutne, piękne widzę je i podziwiam, pragnę, tęsknię.
Z oczu czytam całego Ciebie, nic nie ukryjesz, oczy wszystko zdradzą;
czego pragniesz, kogo kochasz, ja Cię czytam jak otwartą książkę,
tylko oczy powiedzą wszystko,
tylko one językiem bez słów przekażą Twój stan ducha.
Smutek, radość, nadzieja, pragnienia.
Oczy jakże piękne zwierciadło duszy. Lustro serca.
Widzę co chcesz powiedzieć, czuje co Ty chcesz poczuć.
To wszystko bowiem powiedziały mi oczy.
Miłość? Uwielbiam to wpatrywanie się w kogoś, wzdychanie na każdym kroku, robienie sobie zasranych nadziei, myślenie o kimś wieczorem zasypiając i rano budząc się, i ta niepewność, a potem słuchanie, że nic z tego nie będzie. Uwielbiam czuć ten ból w sercu, to cierpienie, łzy, które codziennie płyną z mych oczu; uwielbiam stan, kiedy myślę, że gorzej być nie może a nagle ukochana osoba wbija mi kolejny nóż w serce. Tak, miłość. Cudowny stan. Cudowny.
Oko zachwycasz, usta zajmujesz, uszy słowami wypełniasz, nos zapachem zaskakujesz
Miłości nie ususzysz jak polnych kwiatków..
A gdy już wrócisz, to usiądę Ci na kolanach i wtulę się w Twoje ramiona by znów poczuć się jak mała, bezbronna dziewczynka.