photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 GRUDNIA 2014

#Inne

Miłego czytania!


 

Było grubo po północy, a ciemność pochłaniała wszystko. Razem z synkiem spaliśmy od kilku dobrych godzin. Dom wydawał się być pusty.

- Kochanie - usłyszałem w pewnym momencie cichy szept, brzmiący niczym najpiękniejsza muza dla moich uszu.

Otworzyłem zaspane oczy, bo na ten dźwięk przeszła mnie fala dawno zapomnianych dreszczy. Ten głos... Kojarzyłem go skądś...

- Cassie! - krzyknąłem, nie dowierzając własnym myślom.

- Musisz mnie uratować - wyłkała kobieta. - Tu jest tak ciemno... Wszędzie wyczuwalne jest zło!  John, tak bardzo się boję.

Poczułem bardzo znane, przyspieszone bicie serca. Moja żona... ona była tu ze mną! Czego więcej potrzebowałem do szczęścia?

- Jak mam to zrobić?! Jak mam cię uratować? - spytałem, siadając gwałtownie.

- Musisz obiecać, że zrobisz wszystko, absolutnie wszystko - powiedziała rzeczowo, a głos zmienił się jej o oktawę. Dodatkowo pojawił się dziwny błysk w oku. Przez chwilę miałem wrażenie, że jej gałki stały się całkowicie czarne. Dreszcze przerażenia przeszły mnie po plecach, ale uspokoiłem się w duszy. Było po północy, przed chwilą wstałem, więc bardzo możliwe, że mi się to przewidziało.

- Co dokładnie mam zrobić? - spytałem podekscytowany. 

Moją tęsknotę wypełniło uczucie wolności i błogości. Dawno nie czułem się tak lekko.

- Najpierw obiecaj - rzuciła, niecierpliwiąc się.

- Ob... - zacząłem, ale coś nie dawało mi spokoju. Zaraz, zaraz...

- Powiedz to - nalegała. Na jej twarzy pojawiło się przerażenie, jakby martwiła się, że nie wypowiem odpowiednich słów. Ruszała się nieludzko gwałtownie i nerwowo.

W tym momencie w mojej głowie pojawiła się żółta, ostrzegawcza lampka. Myśl człowieku, myśl... Udało się! Jak malutkie, leciutkie piórko unoszone przez nikły podmuch wiatru jedna myśl przedostała się do rozumu i rozświetliła czerń panującą w nim. Cassie była moją żoną, owszem. Tylko istniał jeden szczegół. Ona została zabita ponad dwa lata temu przez włamywacza. Nie powinienem jej widzieć, bo była MARTWA.

- Kim lub czym ty właściwie jesteś? - spytałem i zacząłem przygotowywać się do ucieczki. Nie miałem pojęcia, kim była ta kobieta, ale na pewno nie moją żoną!

Na pewno nie spodziewałem się takiego zwrotu akcji. Postać rozłożyła ręce, odchyliła głowę w tył i zaczęła wrzeszczeć. I nie był to bynajmniej zwykły, kobiecy krzyk. Ten głos brzmiał jakby zebrano całą złość oraz cierpienie świata i uwolniono go właśnie za pomocą tych strasznych dźwięków. Zapragnąłem ogłuchnąć, ale jak na zawołanie nastała wszechogarniająca cisza.

Wiedziałem, że nie oznacza to nic dobrego i miałem rację. Postać spojrzała na mnie. Jej oczy były koloru czarnego. Patrząc w nie miałem wrażenie, jakbym patrzył w pustą, głęboką otchłań. W jednej chwili zaczęła zmierzać w moją stronę... 

***

Usłyszałem głośny krzyk i zerwałem się z łóżka. Dokoła panowała ciemność. Niepewnie zapaliłem lampkę i rozejrzałem po pokoju. Odetchnąłem z ulgą, bowiem nic nie świadczyło o wcześniejszej wizycie mojej żony. Na szczęście to był tylko sen...

- Tato! - ponowił się krzyk, a ja energicznie pobiegłem do pokoju synka.

Siedział skulony na łóżku, zakrywając oczy dłońmi. Cały się trząsł. Na ten widok serce mnie zabolało.

- Co się stało? - spytałem i położyłem dłoń na ramieniu dziewięcioletniego chłopca. Na mój dotyk wzdrygnął się i napiął wszystkie mięśnie.

- Tatusiu, to naprawdę ty? - odezwał się niepewnie.

- Tak, kochanie. - Pogłaskałem go po plecach. - Możesz odsłonić oczka.

Alex bardzo powoli odrywał paluszek po paluszku, odkrywając tym samym pole widzenia. Przerażonym wzrokiem spojrzał na mnie. Jego policzki lśniły niczym nocne gwiazdy.

- Mama nie wróci, prawda? - spytał niepewnie.

- Skąd ten pomysł? - Uważnie przyglądałem się jego twarzy.

- Ona tam była i kazała mi obiecać, że ją uratuję... Zezłościła się, gdy odmówiłem - głos mu się załamał. - To była przerażająca wersja mamusi, nie chcę by wróciła - dokończył po chwili.

Jego słowa wywołały u mnie paraliż. Czyżby ten sam sen? Na ile procent jest to możliwe? Serce zaczęło mi przyspieszać.

- Skarbie, to tylko zły sen. - Przytuliłem syna, przekonując bardziej siebie niż jego.

Po paru minutach, gdy Alex przestał się trząść, zacząłem go układać w łóżku. Miałem już wychodzić, gdy cichy głosik chłopca przerwał grobową ciszę:

- Tatusiu, pod moim łóżkiem jest potwór.

- To nieprawda - rzekłem, ale dla spokoju syna ukląkłem i zajrzałem tam. Było ciemno, więc nie mogłem za dużo zobaczyć. Miałem się już wycofać, gdy usłyszałem znowu ten sam głos:

- Tato, ktoś jest na moim łóżku.

Przerażony odskoczyłem i oparłem się o ścianę. Spoglądałem, jak niewielka postać wydostaje się spod łóżka.

- Tatusiu, co się stało? - spytał Alex, znajdujący się na posłaniu.

- Tato, dlaczego ten chłopiec wygląda tak samo jak ja? - usłyszałem pytanie z ust drugiego Alexa.

Spoglądałem to na jednego chłopca, to na drugiego. Zaczęło kręcić mi się w głowie, a serce podeszło do gardła.

Który z nich to mój prawdziwy syn? Jako ojciec powinienem wiedzieć taką rzecz... Tyle że oni byli jak dwie krople wody!

W pewnym momencie Alex spod Łóżka zaczął się przeobrażać. Dosłownie. Jego twarz zmieniła kształt, urósł w niewyobrażalnie szybkim tempie.

- Mama? - spytał Alex postać, która wyglądała teraz jak ona.

- Skarbie, to nie jest twoja mama! - krzyknąłem i skierowałem się w jego kierunku. Został mi tylko jeden krok do zrobienia, gdy kobieta wyrosła przede mną. Na jej twarz wkradł się cwaniacki uśmiech. Uniosła prawą rękę i chwilę mi zajęło zanim zauważyłem srebrne, połyskujące ostrze. Zaśmiała się gardłowo, po czym odwróciła gwałtownie. Złapała naszego synka za włosy i odchyliła jego głowę do tyłu. Zrobiła zamach i w sekundę oddzieliła ją od reszty ciała.

- NIEE! - wydobyło się z mojego gardła na widok morza krwi. Zakryłem usta ręką.

Zadowolona postać odwróciła się w moją stronę. Nie zdążyłem zareagować, a ona wbiła mi nóż w serce.

***

Głośno oddychając, otworzyłem oczy. Chciałem wstać, ale nie mogłem się poruszyć, bo czyjaś ręka ściskała mnie mocno w pasie. Spojrzałem w prawą stronę i ujrzałem Alexa, wtulonego we mnie. Nachyliłem się i złożyłem na jego czole całusa.

- To tylko sen... - szepnąłem, przekonując siebie samego i zamknąłem oczy.

Powinienem wziąć tabletkę uspakajającą, ale nie chciałem obudzić synka. Od śmierci żony noc w noc dręczyły mnie koszmary. Chyba zaczynałem się do nich przyzwyczajać. Lekarz powiedział, że sny skończą się wraz z tym, jak pozwolę odejść żonie raz na zawsze... Tyle, że ja nie chciałem o niej zapominać! Nie byłem w stanie wymazać jej z pamięci!

Alex poruszył się nerwowo. Śniło mu się coś niedobrego...

Wiedziałem, że dla jego dobra powinienem był to zrobić. Już przez dwa lata zaniedbywałem własnego syna, a to dlatego, że moje myśli ciągle skupiały się na żonie. Koniec z tym! Nie mogłem się poddać. Musiałem zostać dla niego.

- Żegnaj, Cassie - wyszeptałem z bólem. Widziałem jak wewnętrzne brzemię ulatuje ze mnie. W jednej chwili poczułem się wolny jak ptak.

To był początek nowego życia. Życia bez żony.

Komentarze

rossiie Świetne, naprawdę :) <3
11/01/2015 18:00:45
opisyopowiadaniaa Ojeeej, kogo to ja widzę na photoblogu! *-*
15/01/2015 15:31:32

~dfghjk uuuuu<3 fajne fajne
26/12/2014 22:21:48
tyyymtyrymtym Horror :D kiedys chyba chcialas pisac ;P pozsrawiam blackdrems ;)
19/12/2014 0:23:37
opisyopowiadaniaa Taktak, jednak nie planuję tego bardziej rozwijać. To raczej jednoczęściowe opowiadanie :)
19/12/2014 15:23:33

opowiadaniaxprostowserce To pierwsze opowidania, które czytam o innej tematyce. Nie ma pary zakochanych szczęśliwych lub nie nastolatków, tylko coś bardziej poważnego.Podoba mi się!:*
18/12/2014 15:32:58
opisyopowiadaniaa Bardzo mnie to cieszy. Staram się przełamać własne granice i właśnie dlatego fascynuję się w pisaniu czegoś innego, aczkolwiek zależy od weny. :)
Dziękuję! :*
18/12/2014 22:43:19

Informacje o opisyopowiadaniaa


Inni zdjęcia: Zima 2025r. rafal15891407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone