photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 29 STYCZNIA 2013

OPOWIADANIE: "Porwanie"

"Porwanie"

      Zaginęła  szesnastoletnia córka adwokata  Sandra Kiś. Wyszła z domu z koleżanką na zakupy i od tej pory słuch o niej zaginął. Osoby, które mają z nią kontakt, bądź umieją ustalić miejsce jej pobytu proszone są o niezwłoczny kontakt z policją lub rodzicami dziewczyny(*** - *** - ***). Sandra prawdopodobnie została porwana.. 


     Nie wiem gdzie jestem. Okropnie tu zimno, ale nic na to nie poradzę. Chyba wysiadło ogrzewanie. Ciekawa jestem jak długo potrwa ta niewola.  Musze czekać.. Ale jak długo?

                                          
     Pamiętam ten dzień, jak by to było wczoraj. Jednak było to dokładnie tydzień temu. Byłam na zakupach z moją przyjaciółką  Roksaną. Z pełnymi torbami ciuchów ruszyłyśmy w stronę przystanku. Było bardzo zimno. Śliczne płatki śniegu rewelacyjnie komponowały się z naszymi blond, rozpuszczonymi włosami.
     Droga na przystanek dłużyła się niesamowicie. Zaczął powiewać silny wiatr, co wprawiało moją szczękę w drganie.
     W końcu dotarłyśmy. Na przystanku znajdowały się dwie starsze panie obładowane torbami z przedświątecznymi zakupami.
     Nasz autobus  piętnastka  ukazał się na horyzoncie. Z piskiem opon wjechał króciutki busik w zatoczkę. Szybkim krokiem wsiadłyśmy do pojazdu. Zajęłyśmy miejsca przy oknie. W zawrotnym tempie pokonywaliśmy kolejne kilometry. Za oknem tłum ludzi rozlewał się po ulicach Poznania. Wszystko było spowodowane pośpiechem świątecznym. Każdy Poznanian w ostatniej chwili kupował prezenty pod choinkę za makabrycznie wysokie ceny.
     W pewnym momencie autobus zatrzymał się na kolejnej zatoczce, miejscu mojej wysiadki. Pożegnałam się z przyjaciółką i rozleniwionym krokiem ruszyłam do wyjścia.
     Na ulicy Wrzosowej nie było żadnej duszy. Miałam złe przeczucia. Sprawnym krokiem ze strachem w majtkach ruszyłam przed siebie do mojej wilii. Jednak nagle poczułam wzrok pewnych mężczyzn na moich plecach. Zaczęłam biec. Biegłam co raz szybciej ledwo co łapałam oddech.
     Co za pech.. To przecież musiało się stać, bo wtedy nie byłabym sobą.. poślizgnęłam się.. Z wielkim hukiem upadłam na chodnik. Złapali mnie. Zarzucili lniany worek na głowę, ręce mocno związali z tyłu tułowia. Jeden z nich złapał mnie za nogi, drugi natomiast za tułów i tak oto przetransportowali mnie do jakiegoś samochodowego bagażnika.
     Od dłuższego czasu jechaliśmy jakąś kamienną drogą. Nie wiedziałam, że w naszej okolicy znajdują się żwirówki. Moje ciało drgało za każdym razem, gdy na drodze tego samochodu pojawiał się co raz to większy kamień. Bałam się, co ze mną się stanie. Miałam nadzieję, że to zły sen z którego w najbliższym czasie obudzę się z krzykiem.
     W pewnym momencie silnik auta przestał pracować. Słyszałam kroki, które świadczyły, że ktoś zbliża się ku tyłowi pojazdu. Dźwięk otwierania bagażnika.. Kolejne przetransportowanie mnie, tym razem do jakiegoś budynku. Poznałam to po otwieraniu drzwi kluczem. Musiały to być drzwi podobne, jakie miałam w rodzinnym  luksusowym domie.  Nieśli mnie po schodach, prawdopodobnie do góry. Sama z siebie nie mogłam zlokalizować położenia ciała, ale wydaję mi się, że tak szli do góry. W pewnym momencie poczułam jak opuszczają mnie na dół. Wydaję mi się, że to było łóżko, ponieważ poczułam niezwykłą miękkość. Ktoś zbliżył się do mnie, przy okazji zdejmując kawałek szmaty z mojej głowy. Ku mojemu zdziwieniu znajdowałam się w gustownie urządzonym pokoju, jakby od dawna przeznaczony był dla mnie. Wszystkie dekoracje i rekwizyty były w moim ulubionym kolorze  fioletowym.
     Czułam się nieswojo. Miałam dziwne przeczucia. Coś tu było nie tak. Pokój w moim guście, pełna swoboda w tym pokoju, telewizja, radio, gitara klasyczna.. właściwie to kto wie, że umiem grać na gitarze? Nie rozumiem tego. Jeżeli od teraz to mój pokój, to powinnam posprawdzać parę rzeczy. Podniosłam się z łóżka i ruszyłam w kierunku drzwi. Zamknięte? Tak myślałam, okej. Kolejnym moim celem było biurko z mahonii. Na nim leżał telefon, a dokładnie Nokia Lumia 800. Wzięłam go do ręki, bo już nie mogłam się opamiętać. Mimo tego, że na kilometr śmierdziałam pieniędzmi, mój kochany tato nie rozpieszczał mnie aż tak bardzo. Ale zaraz, zaraz jakaś koperta. To chyba do mnie.
 Sandro, mamy nadzieję, że pokój, jak i telefon przypadł ci do gustu. Zostaniesz u nas na jakiś czas. Nie chcemy ci zrobić krzywdy, po prostu musimy załatwić porachunki z twoim tatą. Wisi nam sporo pieniędzy, a tylko tak możemy je odzyskać. Jeżeli będziesz coś potrzebowała zadzwoń pod numer zapisany na karcie SIM w telefonie. Inne numery zostały zablokowane, w razie gdy chciałabyś nam  przeszkodzić. Pozdrawiamy, bandyci.
     Wiedziałam, że to sprawa taty. Często wplątywał nas w duże problemy. Nigdy nie miałam spokojnego dzieciństwa, zawsze było coś, co powodowało, że zmienialiśmy tak nagle miejsce zamieszkania. Ale no cóż nie mogłam nic na to poradzić.
     Może im podziękuje za to, że mnie nie zamordowali? Nie, wydaję mi się, że nie trzeba. Ale musze do nich zadzwonić, bo mój żołądek domaga się jedzenia. Sprawnym ruchem chwyciłam po cudasek i wybrałam numer bandziorów. Powiedziałam im, że jestem okropnie głodna.
     Nie minęła dłuższa chwila, gdy w drzwiach przekręcił się klucz, a w progu zjawił się wysoki blondyn o niebieskich oczach z tacą pełną pyszności. Zgrabnym krokiem podszedł do biurka i tam zostawił jedzenie. Wychodząc rzucił krótkie: SMACZNEGO. Czy można się zakochać w uprowadzicielu? Nie, to chyba jakaś pomyłka. Ale danie, które dla mnie przyniósł było przepyszne! Oj chyba jednak przeżyję to porwanie.
     Codziennie byłam rozpieszczana smakołykami przez tego uroczego blondyna. Chyba osobiście gotował, bo parę razy zdarzyło się, że przydreptał do mnie w fartuchu. Z czasem zaczęło mi to się podobać, jednak brakowało mi taty i pani Hani  naszej przemiłej gosposi. Pewnie myślicie, co z moją mamą? Moja mama zostawiła mojego ojca, gdy miałam 3 miesiące. To okropne, jak można porzucić własne dziecko. Drobne łzy spłynęły mi po policzkach..
    
Co ze mną będzie? Jak długo zostanę w tym sztucznym luksusie? Czy mój tata w ogóle przejął się zaginięciem córki? Mętlik pytań, które obarczają moją małą, młodą główkę. Codziennie siadam na parapecie, patrzę się przed siebie w czarną otchłań i szukam odpowiedzi na moje pytanie.. CO ZE MNĄ BĘDZIE?! Czy będę mogła w końcu zacząć normalnie żyć..? To się okaże z biegiem czasu..

Autor: Martyna

Miłego czytania, wcisnamy FAJNE! ;)
     

Komentarze

pojedynkiiopisy Ajć. Smutne.
Brakuje tylko 20 kliknięć "fajne" przy ostatnim wpisie. Uratuj dupe;*
29/01/2013 9:12:51
opisyopowiadania2013 okej, chętnie pomogę ;) /M
29/01/2013 12:03:55
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika opisyopowiadania2013.