Część pierwsza .
Inne życie.
Pierwszy dzień w nowej szkole. Agata wyleciała z poprzedniej szkoły za pobicie koleżanki. Obraziła ją to dostała. Dziewczyna postanawia zacząć od nowa. Od razu po dzwonku chciała pójść do klasy. By nauczyciel nie czepiał sie jej że się spóźniła czy coś. Niestety jakiś idiota wpadł na nią i oblał ją sokiem pomarańczowym. Gdyby nie postanowiła być lepsza objechała by go bez wahania. Chłopak przeprosił a ona uśmiechnęła się głupio, spojrzała na niego ironicznie, po czym poszła do łazienki. Słyszała za sobą jakieś śmiechy, jednak sie nie odwracała. W toalecie zdjęła podkoszulkę zaprała a następnie wysuszyła pod suszarką do rąk.
-Dobra mogę już iść na lekcje - pomyślała
10 minut po dzwonku weszła do klasy. Wychowawca udawał że jej wieży w całą historyjkę o soczku, jednak ma ochotę juz podnieść głos gdy Agata pokazuje mu plamę na podkoszulce. Po negocjacjach usiadła do ostatniej ławki bo tylko ta była wolna. Zaczęła się rozglądać po sali i próbować zapamiętywać twarze. Ku swojemu zdziwieniu zobaczyła tego samego chłopaka, który ją oblał. Przez chwilę wpatrywali się w siebie. Było to dosyć śmieszne bo obcy sobie ludzie wpatrzeni w swoje oczy siedzieli obok siebie. Wszystko zniszczył jak zwykle pan od polskiego. Staną on pomiędzy nimi i kazał im się odkręcić do tablicy, a jak nie to za drzwi. Siedzieli prosto przez całą lekcje. Przed wyjściem zostali na chwilowej pogadance. Agata chciała dowiedzieć się coś o nim , ale uprzedziła ją pewna dziewczyna która rzuciła mu się na szyje i zaczęła całować. Była przerwa 10 minutowa. Postanowiła się dowiedzieć jak się nazywa ta szczęśliwa para zakochanych . Nie zajęło jej to długo. Nazywał się Piotrek a jego przyjaciółeczka Kinga. On był najlepszym rozgrywającym a ona najlepsza czirliderką.
Jak się podoba pierwsza część? Może uda się napisać dzisiaj jeszcze drugą:).