photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 12 PAŹDZIERNIKA 2012

*.*

 

nie mogę poradzić sobie z tym, że wciąż tęsknię. każdym oddechem krzyczę, że mi Cię brak, z każdym biciem serca wołam, że cierpię, bo Cię nie ma. nieważne czy minęło 5 minut, 5 godzin, 5 dni, 5 tygodni wciąż tęsknię. czas nie jest mordercą, nie zabija tęsknoty, to ona jest bezwzględnym draniem-zabija mnie.

 

Na początku chyba oboje nie chcieliśmy w to uwierzyć. To, co się stało było czymś w rodzaju jakiegoś filmu, w którym zmuszeni byliśmy grać. Taki typowy scenariusz gdzie chłopak poznaje pewną dziewczynę i zostają przyjaciółmi, nic więcej. Oboje znają taką przyjaźń, chociaż wszyscy inni im nie wierzą. Ciągle powtarzają jak to się skończy. My mówiliśmy, że będzie inaczej, ale co? W pewnej chwili dostrzegliśmy, że coś jest nie tak, że nie umiemy już mówić o sobie jak o kumplach, a zazdrość, kiedy jedno opowiada drugiemu jak spędzała czas z innymi ludźmi była czymś nieodłącznym w naszych rozmowach. Wiele nas kosztowało powiedzenie sobie prawdy, bo w zasadzie baliśmy się swoich reakcji i przerażała nas myśl, że to mogłoby się skończyć. Dziś jedyną rzeczą jaką mogę zrobić, to Ci podziękować. Podziękować za to, że wtedy powiedziałeś wszystko to, czego tak bardzo się obawiałam, a moja rola w tym wszystkim ograniczyła się wtedy do krótkiego 'ja Ciebie też'. 

 

                              Czy naprawdę kiedykolwiek brakowało Ci mnie?

 

A to wiesz? Wiesz, jaką porę roku uwielbiam najbardziej, a jakiej nienawidzę? Jaką herbatę lubię najbardziej, a iloma łyżeczkami cukru słodzę zwykłą? Czego w mojej szafie jest najwięcej i dlaczego? Jakiej muzyki słucham i która piosenka jest tą moją ulubioną? Jakie wieczory mnie męczą, ale jednocześnie jest ich najwięcej? Dlaczego lubię wracać do domu późną porą i najczęściej w deszcz? Jaki kształt ma mój ulubiony łańcuszek, który czasami gości na mojej szyi? Po której stronie śpi mi się lepiej, a co muszę mieć obok, bym zasnęła spokojna? Czego w sobie nienawidzę i jaki mam zły nawyk? Co uwielbiam narzucić na siebie, gdy jest zimno i w czym się najlepiej czuję? Ile zajmuje mi ogarnięcie się przed wyjściem gdziekolwiek? Co poprawia mi humor i co robię, gdy jestem smutna? Każdego wieczoru robię jedno i to samo, wiesz co? Wiesz w co chciałabym wierzyć, ale nie chcę kolejnych rozczarowań? Dlaczego nienawidzę planów i tak rzadko o nich mówię? Jakie kwiaty kocham, wiesz? Cokolwiek?

 

Spoglądasz na mnie i widzisz uśmiech. Myślisz, że jestem szczęśliwa, to tylko pozór. Spójrz w moje oczy, głęboko tak, widzisz? Teraz wiesz, że to nieprawda? Że tak naprawdę jest inaczej, gorzej? Jeśli spotkasz mnie wieczorem w parku, siedzącą samą na ławce, ze słuchawkami w uszach i pustym wzorkiem, wiedz, że nie jest dobrze, ale nie pytaj. Kiedy uniosę wzrok, wszczepiając źrenice w Twoje oczy a po chwili się odwrócę, powtórzę to kilka razy, pamiętaj, że chcę coś powiedzieć, ale się boję, powstrzymuję to, duszę w sobie. Gdy pocieram dłoń o dłoń, jest mi zimno, po prostu przytul, znienacka. Otul mnie, podaruj trochę ciepła, swojego. Kiedy zakrywam dłonią usta, przymykam oczy i odwracam się w bok, powstrzymuję płacz, te cholerne łzy, kryję bezsilność, próbuję zdusić w sobie smutek. Widząc jak płaczę, nie mów, bym przestała. Będzie jeszcze gorzej, naprawdę. Właśnie lecą mi po policzkach łzy, ale nie martw się. Po prostu trochę sobie nie radzę, minimalnie. Za bardzo brak mi sił, za bardzo.

 

Kiedy ujrzałem Ją po raz pierwszy, moje serce zamarło, by po chwili uderzyć ze zdwojoną siłą. Słyszałem, jak szamocze, jakby chciało wyrwać się z mojej klatki piersiowej i wpaść w Jej dłonie. Jedno Jej spojrzenie w moje rozszerzone źrenice sprawiło, że od tej chwili, ono należało do Niej. Nie potrafiłem wydusić z siebie słowa, odjęło mi mowę, czułem ścisk z gardle, ból, było jak poparzone. Minęło kilka sekund, zniknęła mi z oczu. Nie trwało długo, bym w myślach przeklinał sam siebie. Cofnąłem się, chciałem Ją znaleźć, musiałem, Ona skradła moje serce, nie mogła go tak bezczelnie mi odebrać. Ujrzałem Ją, to trwało jakby wieczność. Pokonałem sam siebie, wydusiłem z siebie kilka prostych zdań, jakże banalnych. Zakochiwałem się w Niej, po każdym spotkaniu, coraz mocniej. Czas spędzony z Nią, niemożliwie wyjątkowy. Pamiętam Jej spojrzenie, natychmiastowy paraliż. Mając Ją, miałem przy sobie największe szczęście. Niespodziewanie zniknęła, bez słowa. Była piękna, dziś, wiem to, napewno.

 

                      Pozwól, że odpłynę, a Ty znikniesz razem z dymem.

 

               nie zatraćmy szczęścia, które trwa w Nas, bo w Nas i dla Nas płynie najlepszy czas.

 

                     smutek po raz kolejny ogarnia moje wnętrze.

 

              Gdybym mogła to wszystko cofnąć, nie poznalibyśmy się nigdy.

 

               Lu­bię się sparzyć i spo­koj­ne koić ból, a po­tem mówić, że tak chcę.

 

Popatrz jaka ironia. Dwie osoby, które tęsknią za sobą niewyobrażalnie mocno, które pragną dzielić ze sobą swój czas, ale nie mogą. Nie mogą, bo ciągle coś staje na przeszkodzie. To jakaś próba? Czy jeżeli przetrwają to znaczy, że wygrali tą miłość?