http://www.youtube.com/watch?v=HM0rcBj40CM
"Przyjaźń, miłość, cierpienie".
Wyszłam na spacer, musiałam ochłonąć po naszym rozstaniu, to wszystko nie było takie proste jak innym się wydawało,poszłam do parku, pech chciał, że spotkałam jego kolegów, kiedy tylko mnie zobaczyli zablokowali mi drogę, otoczyli mnie i zaczęli wyzywać, nagle zobaczyłam mojego byłego, podbiegł i zaczął:
- Hej mała
- Nie mów tak do mnie, okej?
- Śmieszna jesteś, bę
dę mówił jak tylko mi się podoba.
- Nie do końca, już nie pozwalam Ci się mną bawić, rozumiesz? Już nie
należę do Ciebie, zrozum to w końcu.
- Ooo... Humor Ci dopisuje, nieźle.
- Chyba tobie, a teraz dajcie mi przejść, mam już inne towarzystwo,
lepsze od was.
Wtedy rozejrzał się i znacząco machnął ręką do kolegów aby się przesunęli, zdziwiło mnie to że wcale nie miał wesołej i satysfakcjonującej miny. Poszłam przed siebie, jednak usłyszałam tylko, że krzyknął do mnie iż wypadałoby podziękować, parsknęłam śmiechem i pokazałam środkowy palec, byłam dumna z siebie że w końcu umiem postawić się jemu i tym jego kolegom. Wróciłam do domu, wzięłam laptopa i położyłam się do łóżka, włączyłam GG, napisałam do przyjaciółki aby do mnie przyszła, nie chciałam być sama, oczywiście się zgodziła, jednak zaniepokoiło mnie to że również ma mi coś ważnego do powiedzenia, ale nie martwiłam się tym przesadnie bo zawsze mogę jej ufać. Usłyszałam dzwonek do drzwi, zbiegłam na dół i otworzyłam, Maja, bo tak miała na imię weszła bez słowa, od razu wyczułam że nie jest z nią dobrze. Weszliśmy do mojego pokoju, położyła się na moje łóżko i zaczęła płakać, uspokajałam ją, kiedy się wypłakała,zapytałam:
- Czy teraz powiesz o co chodzi?
- Tak, ale proszę, musisz mi obiecać, że nie będziesz zła.
- Obiecuję, mów.
- No dobra, chodzę z Michałem
Michał to mój były.
- Jak to?
- Wiem, ja wiem że źle zrobiłam, ale to się działo tak nagle, byłam na imprezie z Zuzą, on też tam był, poznał mnie, zaczął się do mnie przystawiać, kiedy wychodziliśmy pocałował mnie i odprowadził do domu, kiedy już byłam u siebie zdałam sobie sprawę w co się wpakowałam,przecież widziałam jak Cię ranił, a teraz pcham się w to bagno sama,nie wiem co mam zrobić, nie kocham go, to tylko jednorazowa przygoda,a tak namieszała w moim życiu, nie umiem się pozbierać, boję się zerwać, boję się że zrobi ze mną to samo co z tobą.Zamarłam na chwilę, głowie miałam tylko scenki tego jak mnie bił,błagał żebym wróciła, nasyłał na mnie swoich kolegów. Moja najlepsza przyjaciółka wpakowała się w to samo bagno, musiałam jej powiedzieć coś o czym nie wiedziała:
- Majka ! Zastanawiałam się od kilku dni nad pójściem na policję, on
nie jest bezpieczny
- Nie ! Ja się boję, jego koledzy będą na wolności, poza tym jak on
wyjdzie z pudła będzie chciał się odegrać, proszę nie rób tego.
- Dobra, a masz inne wyjście?
- Tak, wyjeżdżam, uciekam.
- Co? Zostawisz mnie samą?
- Nie, jedziesz ze mną przecież mamy 19 lat, damy radę.
- Zrozum to, ja mam rodzinę, mamę, tatę, siostrę, nie mogę ich tak zostawić.
- Dlaczego? Proszę.
- Posłuchaj, ja za rok idę na studia, jak ty to sobie wyobrażasz, z
czego ja będę żyć, mam się zmarnować przez jednego gnojka, który
mógłby tera siedzieć w pudle?
- Masz rację, ale ja nie mam wyjścia, wyjeżdżam, moja rodzina mnie nie
chce, muszę wyjechać.
- Dokąd?
- Do Krakowa, to tylko 30 kilometrów stąd.
- No dobra, ty uciekniesz, a ja ? Mnie będą dręczyć abym powiedziała
gdzie jesteś, co wtedy?
- Nie wiem, twój problem, to przez Ciebie go poznałam, przez Ciebie te
wszystkie problemy, mam dosyć.
Trzasnęła drzwiami i wyszła. Pobiegłam za nią, ale jej już nie było.Przez kolejne dni nie odbierała ode mnie telefonów, nie odpisywała na SMS-y, bałam się o nią. 13 czerwca, w piątek, wyszłam z psem przed blok, bałam się wychodzić dalej, usłyszałam krzyk jakiś chłopaków krzyczących moje imię, uciekałam do klatki, było za późno, puściłam smycz, pies uciekł do domu, Michał i jego koledzy zatknęli mi usta i włożyli do samochodu, pojechaliśmy do jakiegoś lasu, zaczęli mnie bić i pytać o Majkę, krzyczałam że nic nie wiem, nie chciałam jej zranić,nie chciałam aby cierpiała, Michał zdarł ze mnie bluzkę, zaczął bić mnie paskiem po brzuchu, jego koledzy bili mnie po twarzy, czułam krew na ustach, usłyszałam telefon, wyjęli go z mojej torebki i odebrali,okazało się że to Maja, powiedzieli że mam się jej spytać gdzie jest,spytałam tak jak kazali, powiedziała że w domu co mnie zdziwiło,rozłączyłam się i skłamałam że wyjechała da Krakowa, Michał mniepocałował i powiedział kpiąco:
- Grzeczna dziewczynka
Wsadzili mnie do samochodu, tam odpłynęłam, nie czułam już bólu,słyszałam tylko krzyk mamy i ciągłe pytania "Czy ona żyje?". Byłam w śpiączce. Słyszałam Majkę, która mnie przepraszała, czułam jej łzy na twarzy, ale nie mogłam nic powiedzieć. Z tego co mówiła okazało się że poszła na policję, że wszyscy są w więzieniu, że została wtedy w domu bo nie umiała mnie opuścić i musiała sobie wszystko jeszcze raz poukładać. 29 czerwca się obudziłam, wszyscy się cieszyli. Teraz mam 31 lat, męża i 2 dzieci, mieszkam w Krakowie z Mają na jednym osiedlu,ona również wyszła za mąż, ma 1 dziecko, dziewczynkę. Rany psychicznepozostały, ale jeśli los obdarował nas na koniec niesamowitymszczęściem trzeba się tylko cieszyć i zapomnieć o przeszłości