ROZDZIAŁ 17
Nie czułam się na siłach by coś robić czy choćby mówić. Nie tętniło we mnie już tamto życie, a serce nie biło poprawnie czułam to. Czekałam na wiadomości od lekarza. Miał przyjść za godzinę. Tak, bałam się, bo gdzieś w sobie czułam, że jednak nie dowiem się niczego dobrego. Ostre kłucie w brzuchu nie dawało mi spokoju, coraz więcej mdlałam i wymiotowałam. Nie wiem co się dzieje, nie chce tak. Rafał patrzył na to wszystko, błagałam, żeby tego nie robił. Na marne, bo nie słuchał oczywiście. Chciałam go mieć przy sobie i miałam, ale z drugiej strony widziałam, jak niszy go patrzenie na moje osłabione ciało. Patrzył w moje oczy widząc w nich ten ból i ukrywał, że wiedział, iż nie jest dobrze. Zdawał sobie z tego sprawę, ale pomimo to chciał gdzieś nadal tworzyć ze mną jedność. Kochałam Go. Do sali wszedł lekarz. Ukochany trzymał mnie za rękę.
-Czy chce pani, abym mówił wszystkie wieści w obecności tego chłopaka? - spytał zastępca pani doktor, której dziś nie było.
Tak. - odpowiedziałam jednolitym tonem.
Patrzył w dół, po chwili podniósł głowę.
Mam dwie nowiny rzekł pan Arkadiusz.
Nie wiedziałam co to może oznaczać. Mocno ściskałam dłoń Rafała.
Niech pan już mówi odpowiedziałam z niecierpliwością.
Jest pani w 3 tygodniu ciąży rzekł.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Do oczu napłynęły mi łzy. Tak się cieszyłam, ale dalej myślałam co może być tą drugą być może ważniejszą sprawą.
Kochanie będziemy mieli dziecko słyszałam głos Rafała całującego mnie po policzku
Jaka jest druga wiadomość? spytałam...
Niestety, ale jest pani chora. Wykryliśmy raka..
Całkowicie mnie wmurowało gdy to usłyszałam.
To niemożliwe dopowiadał Rafał.
Płakałam, nie mogłam się uspokoić. Zadałam tylko jedno pytanie.
Czy moje dziecko może być chore?
Jest taka możliwość odparł lekarz.
Wtedy cały mój świat legł w gruzach...
KLAUDIA