Wydawali się bardzo szczęśliwi(ci o których opowiadam) wydawało się że nic nie może zniszczyć ich szczęścia. Ale pewnego dnia ona chciała się dowiedzieć czy on naprawdę ją kocha, więc poszła do niego... Pytała: lubisz mnie? Jego odp. Nie... Ona: Myślisz że jestem ładna? On: Nie... Ona: Jestem w twoim sercu? On: Nie... Ona: Gdybym odeszła tęskniłbyś? On: Nie... Chciał powiedzieć coś jeszcze ale ona wybiegła z płaczem z jego domu... Oczy miała tak zapłakane że nie zauważyła nadjeżdżającej ciężarówki. Umarła na miejscu. Nikt nie przewidział że zakończy swoje życie w taki sposób. 2 dni później odbył się jej pogrzeb. Po pogrzebie wszyscy się rozeszli, został tylko on. Uklęknął i zaczął mówić szeptem. Nie lubię cię, tylko kocham. Nie uważam że jesteś ładna, tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu, jesteś moim sercem. Gdybyś odeszła nie tęsknił bym tylko umarł bo nie można przecież żyć bez serca. Wyją kartkę coś na niej napisał i schował ją do kieszeni. Jego rodzice czekali aż wróci ale wkrótce jego matka po niego poszła zobaczyła że ma prawie nie wyczuwalny puls i wezwała karetkę. Umarł. A ona dopiero w domu przeczytała kartkę, na której było napisane: Była moim sercem a nie można przecież żyć bez serca