photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 20 CZERWCA 2012

6.

każdego nudnego wieczora najbardziej brakuje tego smsa od niego o treści 'śpisz skarbie?' po którym od razu odkładałam książki i z wielkim uśmiechem po prostu czułam , że jestem szczęśliwa . że w końcu mam kogoś dla kogo jestem ważna . on był takim moim ideałem o którego dbałam i niespodziewanie z dnia na dzień straciłam . on był kimś kto nigdy nie powinien zniknąć z mojego życia , kimś kogo zbyt mocno pokochałam . tylko on jeden wpatrując się w moje oczy potrafił wyczytać z nich każde uczucie , nie dało się przed nim nic ukryć wystarczy , że zawsze rano kiedy mijałam się z nim w drodze do szkoły widząc mnie z daleka wiedział , że coś jest nie tak . nie wiem jak to robił chyba po prostu znał mnie na wylot . więc jakim prawem mijając mnie teraz na ulicy nie widzi tego , że tęsknie? czemu nie widzi jak cholernie go kocham i pragnę? tak , wiem . on dokładnie wszystko widzi tylko po prostu go nie obchodzą moje uczucia ale nie dopuszczam do siebie takiej myśli i niech tak zostanie .

pokłóciliśmy się, doskonale wiedziałam, że z mojej winy. przyszłam do niego, dom jak zwykle przepełniony dużą rodziną on sam siedział u siebie w pokoju. poszłam na górę i wchodząc do pomieszczenia w którym się znajdował usiadłam na łóżku obok niego. - przepraszam. - wyjąkałam. spojrzał na mnie oczami przesiąkniętymi złością na skutek której po moich policzkach pociekły łzy. milczał. - powiedz coś. - poprosiłam. - to koniec to co było między nami to przeszłość. - syknął unikając mojego spojrzenia. - jaka kurwa przeszłość? jeszcze wczoraj było wszystko dobrze dziś mi o przeszłości wyjeżdżasz? weź się człowieku. - rzuciłam i wyszłam z pokoju udając się na dół. jego mama złapała mnie za rękaw od kurtki i wciągnęła do kuchni. - pogodziliście się? - zapytała. - nie, rozstaliśmy się. dziękuję pani za wszystko, dobranoc. - powiedziałam wycierając łzy i idąc ku wyjściu. wszyscy zachowywali się wtedy jak na jakimś pogrzebie wtedy zrozumiałam, że są dla mnie jak rodzina.


nie możesz się pozbierać z podłogi,leżąc gdzieś między fotelem,a nogą od stołu.bierzesz do dłoni telefon i uświadamiasz sobie,że tak naprawdę żaden z numerów nie jest odpowiedni,aby pod niego zadzwonić w celu uzyskania pomocy.w powietrzu unosi się odór podmokniętych od taniego wina paneli,a Ty cicho łkasz,uświadamiając sobie,że codziennie mijasz miliardy ludzi,a tak naprawdę jesteś zupełnie samotna.żadna z nich nie podałaby Ci ręki,gdybyś przewróciła się o sznurówki swoich ulubionych trampek.tak naprawdę żadna z mijanych przez Ciebie osób nie oddycha z dedykacją dla Ciebie.


założę się , że siedzisz słuchając waszej piosenki , zastanawiasz się co robi , czy chociaż raz przez cały dzień byłaś w jego myślach i pewnie spoglądasz co chwilę na telefon łudząc się , że napisze, co? dziewczyno wstań , zajmij się czymś , umów się ze znajomymi , zrób coś ze sobą i nie marnuj ani sekundy na kogoś kto wcale na to nie zasługuje .


siedzę teraz w krótkich spodenkach , za dużej koszulce z potarganymi włosami i nieumalowana ale gdybyś tak napisał smsa, żebym przyszła nie idąc nawet w stronę lustra przeskoczyłabym przez stertę ubrań z podłogi i psa rozwalonego w drzwiach i pobiegłabym do Ciebie kompletnie nie przejmując się tym , że wyglądam jak siedem nieszczęść bo wiem , że zawsze mnie akceptowałeś niezależnie od tego czy paradowałam w szerokim dresie czy obcisłych rurkach , z makijażem czy podkrążonymi oczami . byłam dla Ciebie najpiękniejsza zawsze i zawsze akceptowałeś moje wady i nawyki .. pewnego dnia czar prysł , odszedłeś a ja nie mogąc się pogodzić z tym faktem stoczyłam się na dno a którym teraz nadal tkwię a żadna dłoń nie została wyciągnięta w moją stronę .


pojawił się tak znienacka , bez żadnych pytań i uprzedzeń wlazł do mojego serca nawet nie pukając , nie wytarł nawet butów o wycieraczkę tylko narobił nimi na początku małe ślady . rozsiadł się w nim wygodnie nie przejmując się zupełnie tym , że tego nie chcę . panoszył się , rządził i namącił w głowie . w końcu pewnego dnia sprawił że go pokochałam , pokochałam jego obecność w tym małym pierdolniku . uspokoił się na jakiś czas ale długo to nie trwało . nadszedł dzień w którym zaczął drapać mnie od środka , wbijać zęby w ściany i kopać z całej siły . nie zwracał uwagi na mój ból , rozszarpał mi serce na małe kawałeczki ale mimo to nadal go kochałam . w końcu uciekł , tak bez słowa po prostu uciekł nawet nie wiem którędy pozostawił po sobie ogromne rany i tęsknotę na swoją obecnością która tak cholernie boli każdego dnia .


pamiętam ten dzień kiedy zabrał mnie do siebie i przy wszystkich , braciach , rodzicach i kumplach oznajmił , że jesteśmy razem , że mnie kocha i niezależnie od tego czy mnie zaakceptują będzie ze mną . nie wiedziałam wtedy co ze sobą zrobić , stałam tam obok niego w drzwiach salonu z wielkim strachem , z nogami jak z waty i tysiącami myśli. wszyscy wbili w nas wzrok i z niesmakiem na twarzy zaczęli marudzić , że nie jestem odpowiednią dziewczyną dla niego , że nie zaakceptują mnie i nie chcą widzieć w tym domu . czułam jakby ktoś uderzył mnie pięścią w twarz , zrobiłam krok w tył i ruszyłam do wyjścia . z salonu rozległ się głośny śmiech , jego mama wybiegła za mną i na siłę wdarła do salonu. - żartowaliśmy, przecież wiesz, że każdy z nas Cię tu bardzo lubi i naprawdę cieszymy się, że zechciałaś tego debila, może w końcu zmądrzeje. - powiedziała i rzuciła mi się na szyję. od tamtej pory czułam się jak członek ich rodziny a dla jego kumpli byłam jak młodsza siostra.


nie wierzę , że od jego odejścia nie pomyślał o mnie ani razu , nawet gdyby powiedział mi to w oczy i wyśmiał , nie przekonałby mnie . nie wierzę , że ani razu nie byłam w jego myślach chociażby przez sekundę , myślał o mnie nie raz . ciekawe czy chociaż raz żałował , że stało się tak a nie inaczej . czy kiedyś po powrocie z pracy nie wziął do ręki telefonu i nie chciał napisać 'wróciłem skarbie :*' , na pewno gdy kładł się spać przypomniał sobie chociaż raz jak zawsze przed zaśnięciem pisał i życzył dobrej nocy . nigdy nie uwierzę , że tak po prostu z dnia na dzień o mnie zapomniał .


nie jestem ani mądra, nie grzeszę urodą, mało mówię, ciężko jest się ze mną dogadać szczególnie Tobie ale to przez to, że gdy jesteś w pobliżu odbiera mi mowę i nie mogę skleić jednego zdania, nie potrafię powiedzieć wprost co mi leży na sercu ani tego co do Ciebie czuję, potrafię ryczeć, wykańczać się tęsknotą ale nie potrafię się pierwsza odezwać bo mam wrażenie , że się narzucam . palnę jakąś głupotę i myślę dopiero po fakcie . mam dużo wad. ale wiesz.. potrafię naprawdę z całego serca kochać mimo tego , że nie umiem tego okazać . nie wymażę z pamięci po kilku miesiącach bo to uczucie będzie trwać przez długi czas , mogę cierpieć , dusić się tęsknotą ale nie spojrzę na kogoś innego i nie będę chciała dzięki niemu zapomnieć . bo to nie feir albo się kocha albo nie , albo miłość przechodzi sama albo wcale , potrafię czekać i łudzić się , że w końcu pokochasz . będę czekać nawet jeśli miałabym to robić do końca życia .



Gabi.

 

                http://www.youtube.com/watch?v=lkhG5JodEag

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika opisygabinati.