Przychodzą takie chwile, że nie wiem już, co z sobą zrobić.
Potem zawsze mnie przepraszał. Naprawdę tego żałował. A ja? Wiesz, jak to jest. Ktoś przyrzeka ci, że się zmieni, a ty mu wierzysz, bo chcesz wierzyć. Bo musisz mu wierzyć. Tak jak wierzysz, że pewnego dnia wreszcie przestanie padać. I cały instynkt szlag trafia. Nazwałbym to oszukiwaniem samego siebie. Ignorowaniem instynktu.
Nasza epoka nie bardzo rozumie, co to w ogóle jest miłość..
Moje pragnienia są proste: praca, którą lubię i facet, którego kocham.
Skoro bowiem istnieje niebo, odnajdziemy się, bo bez ciebie nie ma nieba
W gabinecie i w życiu od pewnego czasu obserwuję, że wielu młodych ludzi nie wierzy w to, że mogą być kochani. Jeśli wchodzi się w związek z takim bagażem, to para jest z góry skazana na głęboki kryzys, bo obie strony będą się zachowywać asekuracyjnie, nie będą tak naprawdę wierzyć, że to wszystko przetrwa. Bo NA PEWNO zostanę porzucony. Bo nie wierzę, żeby ktoś tak naprawdę chciał mnie wybrać i pokochać. I to jest podstawą całego tego zamieszania.