Gwiazd naszych wina.
Czuję się jak na rollercoasterze, który wciąż jedzie w górę.
-Nie zabijają, dopóki ich nie zapalisz - powiedział, kiedy samochód zatrzymał się przy nas. - A ja nigdy żadnego nie zapaliłem. Widzisz, to metafora: trzymasz w zębach czynnik niosący śmierć, ale nie dajesz mu mocy, by zabijał.
Może "okay" będzie naszym "zawsze"?
Niektóre nieskończoności są większe niż inne.
Na tym świecie jest tylko jedna rzecz okropniejsza niż umieranie na raka w wieku szesnastu lat, a jest nią posiadanie dziecka, które na tego raka umiera.
Przebudzenie było koszmarne, bo przez krótki moment dezorientacji wydawało mi się, że wszystko jest normalnie, a potem rzeczywistość zmiażdżyła mnie na nowo.
"Panie Van Houten. Jestem dobrym czlowiekiem, ale dennym pisarzemA pan jest dennym człowiekiem i dobrym pisarzem.Niezły z nas zespół. Nie chce o nic prosić, ale gdyby pan miał czas a widziałem że ma pan go sporo, proszę to przejrzeć.To mowa pogrzebowa dla Hazel Prosiła żebym coś napisał, ale brak mi talentu. Każdy by, chciał żeby o nim pamiętano. Ale hazel jest inna. Zna prawdę. Nie chciała miliona wielbicieli tylko jednego i znalazła go. Kochało ją nie wielu,ale za to głęboko. Czy to nie więcej niż dostają inni? Gdy jej się pogorszyło juz wiedziałem, że umieram,ale nic nie mówiłem. Leżała na oiomie. Zakradłem się na 10 minut i siedzialem z nią aż mnie nakryli. miała zamknięte oczy, była blada, ale dłonie miala wciąż te same, ciepłe z pomalowanymi na granatowo paznokciami, a ja je trzymałem i probowałem sobie wyobrazić świat bez nas...Jaki to byłby beznadziejny świat. Jest śliczna można na nią patrzeć bez końca.Nie martwisz się czy jest mądrzejsza, bo wiesz że jest. Jest zabawna, ale nie wredna. Kocham ją, Boże jak ją kocham, szczęściarz ze mnie że mogę ją kochać. Nie da uniknąć się tego źe Cię skrzywdzą, ale wpływ na to kto to zrobi. ja dobrze wybrałem. Oby myslała tak samo. Okej Hazel?"