photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 26 GRUDNIA 2012

naprawdę będę gruba i pewnie wszystko pójdzie w dupe  -,- ;xx

ale no cóż grzechem by było nie zjeść pyszności jakie zrobiła babcia <3

 

__________________________________________________________________________________________________________

 

 

Cześć, piszę do Ciebie byś wiedział, że mi na Tobie bardzo żalezy. Nie wiem kiedy stałeś się dla mnie taki ważny. Wiem też, że wszystko co się stało miało jakiś cel. Mimo kłótni, sprzeczek o byle co,  niedomówień i masy wylanych łzy i przykrości, chciałam byś wiedział, że jak już to się skończy. Jak mój krwiobieg się zatrzyma, a sere stanie, chciałabym abyś miał to napisane na kartce papieru.Nigdy nie chciałam  z Ciebie zrezygnować. Byłeś, w tym momencie pisząc to nawet, jesteś moim powietrzem, bo mimo, żę powietrza nie czujesz, to ja zawsze będę. Zastanawiałam się czykiedy wstrzymasz, oddech pomyślisz właśnie o mnie. Proszę, przynieś mi czasem bukiet czeronych róż, albo chociaż jedną. I pamiętaj, że byłam, że się śmiałam i nad życie cholernie Cię Kochałam.

 

 

 

 

 

Szczerze? Nienawidzę wysłuchiważ, że zasługuję na jakiegoś lepszego, bo ja nie chcę lepszego, chcę Jego. I pokochałam Cię za tą Twoją bezgraniczną swobodę i sto procent bycia sobą, bo wiedziałam, że jak będziesz chciał coś zrobić to po prostu to zrobisz bez głupiego gadania.

 

 

 

 

 

Pisałeś z pytaniem jak leci? Jakoś, choć więksą część mnie wypełnia tęsknota za Tobą. Żal, po tych wszystkich kłótniach i nieco bólu, który wywołałeś ostrymi słowami. Jak się mam? Na to pytanie zawsze automatycznie odpowiadam "dobrze". Lecz nie dziś. Jesteś głownym powodem tego, że powoli umieram. I wcale nie jest dobrze, i wcale nie boli mniej. Gubie się, a twoja nieobecność z dnia na dzień mnie zabija.

 

 

 

 

 

Dziś śmiało mówię, że jestem silna. Choć nie przeszła śmierci bliskiego przyjaciela, nie umierał na moich oczach, nie przeżyłam strasznego wypadku. Drugi raz pozbierałam się po odejściu przyjaciela. Przyjaciela , od zawsze, na zawsze. Od małego. Wrócił po roku, a ja tak po prostu przyjęłam go  z otwartymi ramionami. Mimo tego ile bólu i ran przyswoiło mi to jego ponowne pojawienie się, pozwoliłam zostać mu w moim życiu.Jednak nie chciał być w nim na długo-odszedł po raz kolejny, ale dziś moje drzwi dla niego są już bezpowrotne zamknięte. Minęło półtora roku a ja żyję miłością na odległość. Mam Go, dla siebie , na własność- a jednak tak obce są Jego ramiona dla mnie. Przeżyłam z nim masę kłamstw i zwątpień w niego. Jutro mija rok i sześć miesięcy jak go nie widzę, Tyle dni, odkąd codziennie przyszło mi płakać, bo Jego nieobecność, z dnia na dzień staję się  coraz bardziej uciążliwa. Tak jestem silna straciłam przyjaźń życia. Jestem silna bo moja miłość wygrywa z kilometrami.

 

 

Najbardziej zniszczyli mnie ci którzy mieli być podporą..

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze

sibby dobre opisy ;) zapraszam do mnie - dopiero zaczynam i chciałabym, żeby to się jakoś rozwinęło.
26/12/2012 16:15:42
opissyyy dzięki może wpadne ;)
26/12/2012 19:13:41