Kochani zachęcam Was do wysyłania swoich opowiadań, zdjęć na [email protected] Zachecam do wykupienia nam PRO będzie więcej opisów i zdjeć. <3
Część VIII
Przez tydzień nie pokazała się Victoria ani razu. W poniedziałek Margaret idąc na spotkanie z chłopakiem, nagle napadło ją dwóch umięśnionych mężczyzn. Została uderzona czymś w głowe i straciła przytomność. Obudziła się dopiero w szpitalu. Obok niej byli jej przyjaciele i Leon. Można było wyczytać z ich twarzy zmęczenie i zmartwienie. Dziewczynę wszystko bolało, a zwłaszcza głowa. Nie wiedziała co się stało, więc próbowała dowiedzieć się czegoś od przyjaciół.
- Co się stało? - zapytała czując przeszywający ból.
- Cii, jesteś w szpitalu, ktoś Cię pobił, musi odpoczywać. - odpowiedziała zmęczonym głosem Anne.
W tym czasie przyszedł lekarz i opowiedział jej jakie ma obrażenia, każąc odpoczywać. Następnego dnia do Margaret przyszła policja, by spisać zeznania. Nietety dziewczyna nic nie pamiętała. Gdy komendanci wyszli, pojawił się Leon.
- Margaret przepraszam Cię, gdybym przyjechał po Ciebie nic by Ci się nie stało. Nigdy sobie tego nie daruję, proszę wybacz mi.
- Leon to nie twoja wina.
- Moja, powinienem bardziej się o Ciebie troszczyć. - mówiąc to chłopakowi zaczęły lecieć łzy.
- Nie płacz, nie miałeś na to wpływu.
Margaret spędziła w szpitalu jeszcze 2 tygodnie. Codziennie odwiedzali ją przyjaciele i Leon. Lekarz pozwolił jej wrócić do domu, ale nakazał by o siebie dbała i się nie przemęczała. Dziewczyna była szczęśliwa z powrotu, w końcu w domu najlepiej. Po powrocie znajomi jeszcze bardziej troszczyli się o przyjaciółkę. Rozkazali jej leżeć w łóżku i niczym się nie przejmować, a oni się wszystkim zajmą. Na marne Margaret się spierała, bo nawet jej chłopak był przeciwko niej. Tak mijały dni.
Wczesnym rankiem, gdy Margaret siedziała przed komputerem, zadzwonił dzwonek do drzwi. Dziewczyna, myśląc że to jeden z przyjaciół poszła otworzyć, lecz gdy ujrzała Victorię omal nie zemdlała.
- Witaj, wyglądasz jakby Cię ktoś pobił. - powiedział z szyderczem uśmiechem i weszła do środka. - Nie masz zamiaru się ze mną przywitać?
- Co Ty tutaj robisz?
- Przyszłam sprawdzić jak spisali się moi kumple, ale widać że nie za dobrze.
- Więc to twoja sprawka?
- Hahaha szybko się zorientowałaś. Ostrzegałam Cię. Miałaś zerwać z Leonem, a tego nie zrobiłaś, więc musiałaś ponieść kare. Jeśli nie chcesz, żeby było jeszcze gorzej to dla twojego dobra skończ ten śmieszny związek. - powiedziała po czym wyszła.
Margaret osunęła się na ziemię, a gdy tylko odzyskała siły, zadzwoniła do chłopaka, by przyjechał. Leon zjawił się u dziewczyny w 10 minut. Po jej głosie wyczuł, że coś się stało. Gdy Margaret opowiedziała, co zaszło przed paroma minutami, chłopak wpadł w szał. Chciał jak najszybciej dorwać Victorię, ale dziewczyna uspokajała go, aby nie zrobił niczego głupiego. Leon próbował namówić ukochaną, by powiedziała wszystko policji, lecz ona się nie zgodziła, uważając że pogorszy to sytuację a i tak nie mają dowodów na to. Margaret ze zmęczenia zasnęła, a w tym czasie chłopak po cichu wyszedł z mieszkania, by porozmawiać z Victorią. Pojechał do niej do domu, a dziewczyna z uśmiechem otworzyła mu drzwi.
- Wiedziałam, że ta smarkula Cię zostawi.
- Nie waż się tak o niej mówić! Jestem z Margaret i to nigdy się nie zmieni, więc radzę Ci się odwalić od nas. Jeszcze raz Ty lub ktoś z twoich znajomych się zbliży do niej osobiście Cię zabiję!
- Kochanie my jesteśmy dla siebie stworzeni i zrobię wszystko byśmy byli razem.
- Nawet na to nie licz! Jesteś dla mnie niczym, brzydzę się tobą.
- Radzę Ci ze mną nie zadzierać, bo źle się to skończy.
- Nie boję się Ciebie, ale dla twojego dobra radzę stąd wyjechać.
Od tamtej pory Victoria więcej się nie pojawiła. Margaret wyzdrowiała całkowicie i wciąż była z Leonem. Chłapak wraz z jej paczką zaprzyjaźnili się i ciągle spędzali ze sobą czas. Para była sobie jeszcze bliższa niż kiedykolwiek. Margaret nigdy nie sądziła, że będzie tak bardzo kogoś kochać. W tej chwili są ze sobą już od 5 lat.
Koniec!