photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 2 KWIETNIA 2013

Część 2 :)

 Kochany Pamiętniku,10 września
 Mama nie traci nadziei  i jeździ od szpitala do szpitala, od miastado miasta w poszukiwania lekarza, który podejmie się leczenia mnie.

 

 Kochany Pamiętniku,23 września
 Szymon dalej nie wie, że mamnieoperacyjnego raka mózgu& Karolina  teżnie. Rodzice, ani ja również nie powiedzieliśmy nic Mateuszowi. A co do mojegobrata& Nie rozmawiałam z nim od około trzech tygodni. Zaraz muszę to zmienić.
 Ewelina zamknęła pamiętnik i pozostawiającgo na łóżku, poszła do pokoju brata. Przy drzwiach zawahała się. Stała takkilka minut. Jej serce głośno biło. Kolana się uginały, a ręce stały sięwilgotne. To dlatego, że zamierzała wyznać bratu całą prawdę& Że jestśmiertelnie chora&
 W końcu odważyła się zapukać i wejść.
- Ooo&  widocznie posmutniała  Nie wiedziałam, że jest u ciebie Rafał.Przepraszam&  rzekła łamiącym się głosem, zamykając za sobą drzwi.
- Ewelina, poczekaj!  zawołał Mati, wybiegając z pokoju za siostrą, którawłaśnie zamknęła się w swoim pokoju  Proszę cię, otwórz drzwi. Porozmawiamy.
- Nie.  po raz kolejny ucięła rozmowę, dając bratu do zrozumienia, że nie chceteraz rozmawiać.
 Ewelina kucnęła przy drzwiach. Usłyszałaniemal całą rozmowę brata z Rafałem.
- Stary, no nie wiem co jej jest  powiedział Mati  Teraz odezwała się do mniepierwszy raz od dobrych trzech tygodni.
- Pogadaj z nią&
- Gdyby tylko się dało& Od trzech tygodni się strasznie zmieniła&  zacząłopowiadać  Zamknęła się w sobie, z nikim nie rozmawia, nie spotyka się zKaroliną, ani z Szymonem& A jeśli chcę się do niej odezwać na spokojnie, onaucina rozmowę, jak przed chwilą.
 Aż tak się zmieniłam&?  myślałaEwelina. To niemożliwe& Chociaż& Prawda, że się nie spotykam z nikim. Siedzę poszkole sama w domu , a czasem wyjdę na spacer i po prostu, albo zakuwam doegzaminów, albo płaczę i wspominam chwile, których już nie przeżyję drugi raz.Za szybko ściga mnie ten czas&
 Nastolatka tak się zamyśliła, że niezauważyła, kiedy to jej brat pożegnał się z przyjacielem i pukał do jej drzwi.Chwilę się wahała, czy wyznać mu prawdę, lecz jednak postanowiła to zrobić.Powoli się podniosła z podłogi i otworzyła drzwi bratu.
 - To co? Pogadamy w końcu&?  spytałbojąc się odpowiedzi.
 - Tak&  odparła spokojnie, ale jednakłamiącym się głosem. W jej oczach pojawiły się łzy.
- Czemu się do mnie nie odzyw&  chciał dokończyć, ale przytulił mocno Ewelinę,widząc łzy w jej oczach.
 - Nie odzywam się do ciebie, bomyślałam, że zdołam cię przyzwyczaić do tego, że nie długo tak, czy tak mnienie będzie.  odparła spokojnie, chodź głos dalej miała łamiący się.
 - Dlaczego cię nie będzie?  dopytywałsię brat  Chcesz popełnić samobójstwo&?
 - Powiedzmy lepiej, że ciąży na mniewyrok śmierci. Że jest we mnie coś, co mnie zabija. Z każdą sekundą jestembliższa śmierci i opuszczenia tego świata.
 - Co ty wygadujesz?
 - Szczerą prawdę.  rzekła spokojnieEwelina.
 - Powiesz mi wreszcie o co chodzi? spytał nieco zdenerwowany Mati.
 Dziewczyna wzięła głęboki wdech, po czymwypuściła powietrze. Na chwilę zamknęła oczy, niechlujne odgarniając grzywkę dogóry. Usadowiła się na swoim łóżku, jak najdalej od brata.
 - Jestem śmiertelnie chora&  w końcuwydusiła to z siebie. Zobaczyła, że oczy Mateusza błyszczą się od łez, a popoliczku kilka już spływa. Pomimo, iż chciała go przytulić, nie ruszyła się zmiejsca.
 - Na co& Jesteś chora?  spytał niemalszeptem.
 - Mam glejaka wielopostaciowego stopniaIV w lewym płacie skroniowym, a w skrócie mam nieoperacyjnego raka mózgu.
 - Od jak dawna wiesz?
 - Od około trzech tygodni.  odparła Ewelinazgodnie z prawdą.
 - A Karolina i Szymon wiedzą?
 - Nie&
 - Zamierzasz im powiedzieć?
 - Nie wiem& A teraz chciałabym cię o cośprosić&
 - Tak?
 - Chciałabym się położyć spać, jestemzmęczona. Wyjdziesz?  poprosiła.
 - Jasne.  rzucił krótko i wyszedł zpokoju, zostawiając dziewczynę samą.
 Ewelina siedziała na łóżku w ciemności.Wzięła do ręki pluszaka, którego dostała na od Szymona, po czym przytuliła gomocno do piersi. W jej oczach, któryś raz z kolei zabłysnęły łzy, które zarazspłynęły po policzkach. Zmęczona dniem i tym ciągłym dołowaniem się, nastolatkaopadła zmęczona na poduszki.
 Zasnęła.
 Śniła, że stąpa w pięknym kościele poczerwonym dywanie, trzymana za prawą rękę przez swego ojca, który prowadzi jąpod ołtarz do swego ukochanego, z którym pragnęła spędzić całe swoje życie.
 - Ja, Szymon Nowak ślubuję ci miłość,wierność do końca moich, twoich i naszych dni&

 Zbudzona szczekaniempsa, Ewelina z pięknego snu, otworzyła zaspane oczy.
 Kto mnie obudził w tak cudownymmomencie&?  myślała.
 W tym samym momencie usłyszała czyjeśkroki na schodach. Nie przejęła się tym specjalnie. Nadal leżała na łóżkurozmarzona. Ubrana w wczorajsze ubranie, gdyż usnęła zaraz po tym, jak wyznałaprawdę bratu.
 Do jej drzwi ktoś lekko zapukał, po czymwszedł do jej pokoju. Przez ciągle zaspane oczy dojrzała chudą sylwetkę jakieśchłopaka.
Szymon!  pomyślała.
 - Cześć, kotek  przywitał się ze swojądziewczyną, pochylając się nad nią i całując ją w policzek. Ta natychmiastodsunęła się od niego.  Coś nie tak?  spytał wyraźnie zaskoczony zachowaniemswojej dziewczyny.
 - Eee& Nie&
 - Mysza, przecież widzę, że coś jest nietak.  powiedział poważnie Szymon, ujmując ją delikatnie za podbródek, tak, żeich twarze dzieliło zaledwie parę centymetrów. Ponowie odsunęła się od niego,jak to tylko było możliwe. Usiadła na drugim końcu łóżka.  Co jest z tobą, docholery?  ponowił pytanie, ale teraz lekko zdenerwowany.
 - Nic.  odparła krótko.
 - Znam twoje nic. Zawsze wtedy o cośchodzi.  Szymon nie dawał za wygraną.
 - No przecież, mówię ci cały czas, żenic. Jest, jak było!  zdenerwowała się  Prawie&  dodała niemalże szeptem.
 - Co powiedziałaś?
 - Nic.
 - Ech& Widzę, że dziś się nie dogadamy&- chłopak nie chciał odpuścić, ale wiedział, że tak, czy tak nic nie wskóra.Już miał odpuścić, ale spytał raz jeszcze  Powiesz mi?
 - Nie.
 - A więc nie pozostaje mi nic, jakzgadywanie, albo dopytywanie się Karoliny, czy Mateusza.  rzekł pewnym głosem.
 - A więc zaczynaj zgadywać.
 Szymon wziął głęboki wdech i wydech.
 - Chcesz ze mną zerwać?  zapytał prostoz mostu, nie bawiąc się w żadne gierki.
 Ewelina się nie spodziewała sięnajwyraźniej takiego pytania. Pobladła i osunęła się z łóżka na podłogę. Szymon,zaraz znalazł się u jej boku, podniósł i położył dziewczynę na łóżku. Jej oczyzabłysły łzami.
 Kilkanaście minut później, gdy sytuacjastała się mniej napięta, a cisza, wręcz nie do zniesienia, Szymon ponowiłpytanie.
 - Chcesz ze mną zerwać?  Ewelina nadalbyła blada, ale już nie zasłabła. Po prostu przeszedł ją dreszcz.
 - Em&  chwilę się zastanawiała się,przygryzając dolną wargę zębami. W jej oczach pojawiły pierwsze łzy.  Tak& -powiedziała słabym, łamiącym się głosem.
 Teraz to Szymon pobladł. Nogi odmówiłychłopakowi posłuszeństwa i stał tak w paraliżu przed swoją byłą kilka minut.Patrzyli się na siebie, wzajemnie. Gdy odzyskał władzę w nogach, odszedł bezsłowa pożegnania.
 Ewelina zaczęła płakać. Jej łzy napoliczkach dorównywały ziarnom grochu.
 Przesiedziała w swoim pokoju cały dzień.Wyszła z niego dopiero późnym wieczorem, by coś zejść. Schodząc po schodachdostrzegła światło i rozmowę, dochodzące z kuchni. Mimo to zeszła na dół.
 Nic nie jedzie nie cały dzień, jednakdało się we znaki, pomyślała.
 - Cześć, córciu. Jak się czujesz? spytał ojciec Ewelinę.
 - Tata!  krzyknęła wyraźnie ucieszonadziewczyna  Na ile przyjechałeś?  spytała, przytulając się do niego.
 - Tak długo jak będzie trzeba, kochanie.
 - Nie byłaś dziś w szkole?  spytała mama.
 - Skąd wiesz?
 - Dzwonił do mnie twój wychowawca.
 - Aha.  odpowiedziała, popijając sok.
 - Źle się czułaś?  spytała mama ztroską w głosie.
 - Tak.  odpowiedziała nastolatka bezwahania  To ja już pójdę spać.
 - Dobrze, kochanie.  odpowiedziałamama.
 - Kocham cię, skarbie.  do rozmowywłączył się tata dziewczyny, przytulając ją mocno do siebie.
 - Ja ciebie też, tato.  odpowiedziałana odchodnym, po czym szybko poszła na górę do swojego pokoju.
 Kochany Pamiętniku, 24 września
 Zerwałam z Szymonem&hellip