photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 LUTEGO 2013

cz 3

 

 

Cz. 3  

 

- Już jestem! - krzyknęła wchodząc do domu. Niestety odpowiedziało jej dynie echo. Ściągnęła buty i zawiesiła torbę na wieszaku w przedpokoju. Boso podreptała do lodówki i wyciągnęła z niej sok pomarańczowy pijąc prosto z kartonu. Poczuła jak telefon wibruje jej w kieszeni. Wyciągnęła go a dostrzegając na wyświetlaczu imię swojego chłopaka jej twarz wykrzywił grymas. Jednak odbierając przybrała miły ton.

- Cześć !

- Wpadniesz? Mam wolną chatę - zapytał.Luiza długo milczała. Umówiła się na dziś na 17:00 z Klementyną. Miała pójść z Nią na ten mecz.Sama wolała też tą opcję niż siedzenie na kanapie z Tomkiem przed telewizorem.

- Źle się czuję , chciałam się położyć. - znów skłamała czując się podle.

- Co Ci jest? - od razu się zaniepokoił.

- Wiesz babskie sprawy. - odparła Luiza wymijająco po czym w słuchawce zapadła długa cisza.

- Dobra. To zadzwonię jeszcze wieczorem. Pa. - pożegnał się a Luiza usłyszała w słuchawce dźwięk przerywanego połączenia.

Położyła telefon na stole i wyciągnęła z lodówki jogurt. Szybko go zjadła i przeskakując po dwa schodki pobiegła do swojego pokoju. Ubrała inne spodnie i zmieniła koszulkę. Wyprostowała włosy i nałożyła delikatny makijaż. Sama dziwiła się czemu to robi. Bardzo dawno temu zrezygnowała z malowania się. Przyglądając się sobie w lustrze przez chwilę uśmiechnęła się do swojego odbicia. Poszła umyć zęby.W chwili gdy usłyszała charakterystyczne dla Klementyny pukanie do drzwi wypłukała usta i zbiegła na dół.

- Sorry , wpuściłam się sama. - dostrzegła jak Klementyna zamyka za sobą drzwi. Co jak co ale z jej przyjaciółki jest niezła dupa.

- Fiuu to się wystroiłaś. - Luiza zaśmiała się  wskakując w znoszone trampki.

- Oj tam , oj tam . - zachichotała i machnęła ręką po czym obie wyszły na zewnątrz.

Dziesięć minut później były już przed gmachem budynku szkoły. Sporo ludzi się zebrało. Wszyscy tłoczyli się w swoich grupkach.

- Ej właśnie! Co zrobiłaś z Tomkiem? - zapytała gdy przepychały się w stronę wejścia.

- Yyyy ...powiedziałam ,że źle się czuje. - odpowiedziała wymijająco spoglądając na przyjaciółkę. Co dziwne nie dostrzegła w jej spojrzeniu naganny za to ,że okłamuje swojego chłopaka. Gdy znalazły się w środku umiejscowiły się w trzecim rzędzie w sektorze G.

Po kilku minutach gra się rozpoczęła. Nie za bardzo mogły rozmawiać chyba ,że miały by ochotę na siebie wrzeszczeć, w innym wypadku nie słyszały by co do siebie mówią. Luiza spoglądała czasem na Kleo. Dostrzegając iskierki w oczach przyjaciółki gdy patrzała na parkiet zaciekawiona podążyła za jej wzrokiem. O ile się nie myliła jej przyjaciółka była wpatrzona w chłopaka z numerem dziesiątym. Nie wiedząc czemu Luiza poczuła ulgę , ponieważ nie był to ten sam chłopak dla , którego z kolei ona tu przyszła. Więc jednak nie jest osamotniona w marzeniach o starszym chłopaku?

- Jest! - pisnęła i wstała nie panując nad emocjami gdy 'jej' kapitan wpakował do kosza piłkę za trzy punkty. Klementyna zmierzyła przyjaciółkę wzrokiem i też wstając szturchnęła ją biodrem.

- No stara! W końcu żyjesz! To nie pogrzeb! - obydwie parsknęły śmiechem i właśnie wtedy piłka uderzyła prosto w głowę Kleo. Dziewczyna pod jej wpływem zachwiała się i gdyby nie szybka reakcja Luizy za pewne by upadła.

- Jezu! - krzyknęła spoglądając na blondynkę , która trzymając się za głowę miała mroczki w oczach. Sędzia wstrzymał grę a kilku chłopaków podbiegło do nich.

- Nic Ci nie jest? - jeden z nich zapytał zatroskany łapiąc za rękę obolałą Kleo. Luiza zerknęła na chłopaka co spowodowało ,że o mało i sama by nie upadła, nogi się pod nią ugięły. Widząc to brunet puścił Kleo widząc ,że z nią już wszystko w porządku i spojrzał przenikliwie na Luize. - W porządku?

- Chłopcy wracajcie! - dało się słychać wołanie ich trenera. Wszyscy prócz kapitana zbiegli z trybun na boisko.

- Tak, w porządku. - Luiza odpowiedziała czując się jak kompletna idiotka.

- Zajmiesz się nią? - zapytał wskazując ruchem głowy jej przyjaciółkę , która energicznie masowała sobie czoło.

- Będę miała guza! - blondynka jęknęła żałośnie spoglądając na Luize i Patryka.

Liz zaśmiała się widząc dziwną minę kapitana.

- Jasne! Idź! - ponagliła go słysząc zdenerwowanie w głosie ich trenera. Chłopak zbiegł na boisko a w chwilę potem gra została wznowiona.

- Boże , będę miała guza! - powtórzyła się Kleo.

- Do wesela się zagoi! - pocieszyła ją dziękując bogu ,że piłka nie trafiła w nią. Poczuła na sobie spojrzenie przyjaciółki a później usłyszała jej prychnięcie. Klementyna dobrze wiedziała ,że Luiza nie chciałaby być na jej miejscu. Jejuś , czy kto kolwiek by chciał mieć guza wielkości jaja kurzego?

 

                               cdn

Komentarze

~evaaxd fajnee. ;)


+ Kiedy kolejna część . ? ;p
26/02/2013 23:23:35
opisomaniak12 mm dzieki xd
27/02/2013 15:30:18
opisomaniak12 zarazzzzzzzzzzzz xd tylko nwm czy opłaca mi sie to pisac jak nikt nie czyta . ; /
27/02/2013 15:31:00
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika opisomaniak12.