CZ. 2 !
Wychodząc przed szkołę dostrzegła czekającego na Nią Tomka. Przywołała na twarz uśmiech i podeszła do niego. Cmoknęła go w policzek i uniosła wzrok.
- Co robimy? - zapytał głaszcząc jej włosy.Luiza spojrzała na bok i lekko drapiąc się po skroni odpowiedziała.
- Umówiłam się z Kleo na lody.Przepraszam. - chłopak wzruszył ramionami.
- W porządku. Idzie. - mruknął wyraźnie nie zadowolony. Luiza już dawno zauważyła ,że Tomek nie lubi jej przyjaciółki.
- Siemka! - pisnęła dopadając do nich Klementyna. - Idziemy Liz? - niecierpliwie zapytała spoglądając to na Nią to na jej chłopaka.
- Tak , chwilka właśnie tłumaczę Tomkowi ,że idę z Tobą. - potrząsnęła głową i stanęła na palcach muskając jego policzek na pożegnanie.
Przecież może iść z nami Liz! - wypaliła Kleo patrząc na Tomka z uśmiechem. Ku niezadowoleniu Luizy Tomek zgodził się od razu bez oporów. Złapał ją za rękę i wszyscy ruszyli w stronę kawiarni. Kleo trajkotała przez całą drogę o szkolnych plotkach. Luiza idąc z Tomkiem za rękę czuła napięcie w jego mięśniach. Prawdopodobnie miał ochotę właśnie przywalić jej najlepszej przyjaciółce.
Dziewczyny usiadły przy stole na powietrzu a Tomek powędrował do środka po lody , które obie sobie zażyczyły.
- Liz musimy jutro iść na mecz! - usłyszała gdy zostały same.
- Jaki mecz? - Luiza odwiesiła torebkę na oparcie krzesła i zwróciła wzrok na przyjaciółkę.
- Koszykówki! Jejuś jaka ty nie w temacie.! - blondynka pokręciła głową z niedowierzaniem.
- O świetnie ,patrz! - wskazała na trzy stoliki dalej gdzie siedziała grupka chłopaków. Luiza od samego początku słyszała śmiechy , żarty ale nawet nie zwróciła uwagi kto tam siedzi.
- Widzisz tego Wysokiego w czerwonej koszulce? - Klementyna dała jej wskazówki. Luiza podążając za nimi odnalazła właściwego chłopaka i rozpoznała w nim tego , którego dziś obserwowała.
- Prawdziwe ciacho! - pisnęła jej przyjaciółka na co Luiza znów spojrzała na nią.
- I co z nim? - nie rozumiała dalej o co chodzi. - A no tak ty nie wiesz. To kapitan drużyny , grają jutro mecz międzyszkolny, ważny dla ich rozwoju czy jakoś tak... - machnęła ręką pomijając nieistotne szczegóły. - Jakoś tak? - przedrzeźniła ją Luiza.
- No co? nie chciało mi się czytać całego plakatu! - mruknęła Klementyna i dodała.
- Nie wiem jak ty ale ja muszę tam być! Stwierdzam masowy przypływ nowego mięsa ! - blondynka mówiąc to aż poruszała się na krześle podekscytowana. Luiza zrobiła zagubioną minę i wyszeptała już ciszej dostrzegając zmierzającego już w ich stronę Tomka z lodami.
- Czego?
- Przystojniaków! - Klementyna odpowiedziała właśnie wtedy gdy chłopak Luizy znalazł się już przy ich stolikach. Luiza widząc jego minę złapała się za czoło i spuściła wzrok. Chłopak usiadł i podał im lody.
- Dzięki. - podziękowały oby dwie równocześnie. Tomek zmierzył wzrokiem najpierw jedną potem drugą i zapytał. - Co przystojniaków?
- Mówiłam Kleo ,że właśnie widzę przystojniaka niosącego lody! - skłamała Luiza. Tomek wierząc jej uśmiechnął się i zaczerwienił chyba lekko. Złączył ich dłonie na stole i wyszeptał.
- Kocham Cię. - Luiza odwróciła wzrok widząc jak Klementyna przygląda im się zajadając lody.
- Jak miło. - skwapliwie skomentowała wyznanie Tomka Kleo uśmiechając się szeroko. Tomek zmierzył ją lodowatym wzrokiem. Tolerował ją tylko ze względu na Luizę co nie zmieniało faktu ,że miał ją za totalnie pustą typową blondynkę taką z kawałów.
CDN