kochać.bez.granic.

Yoo :D tak więc dzisiejsza notka :D chciałam napisać że więcej z dzisiejszych opisów to teksty/wersy chady <3 ! Dodałam też kilka piha,słonia,hemp gru,onara czy kali ^^.  jeżeli chciałbyś/chciałabyś znaleźć w następnej notce swojego ulubionego rapera wersy pisać komentarze kto następny :D  

bo kiedy nie ma ciebie, niewiele istnieje, wiem, że tak trzeba, ale kurwa oszaleję teraz.

gdybym miał latający dywan i magiczny turban, latałbym zjarany na nim i każdego wkurwiał 

ciągle przeklinam nie wykorzystane szanse. tych, co mnie zdradzili omijam z dystansem. wyciągam dłoń i jestem coraz bliżej. tych, których szanuję nigdy nie poniżę. 

mam dość patrzenia na te wszystkie zniszczone twarze, które poddały się wybierając dragi i alko

w tych realiach nie ma miłości.

nic o mnie nie wiesz , weź się pierdol. to moje życie, które traktuję serio. 

idę o zakład, że wszystko będzie grało. ułoży się kochanie, co by się nie działo. 

wiem, że do niektórych spraw mam zbyt chłodne podejście, bo idę twardo przez życie i nigdy nie chciałem lecieć. 

na życie patrzę już bez emocji.

przyznam, że cię zdradzałem, lecz oszczędzę detali. gdybym wyznał ci z kim, świat by ci się zawalił.

czuję mniej, widzę więcej. dobra lej, bo mi się trzęsą ręce.

wiem, że to łamie mi serce, ale kurwa, nie chcę widzieć ciebie więcej, nigdy więcej

nie stanę biernie, gdy los sponiewiera. wiem, co znaczy zaczynać wszystko od zera.

musisz być w jej oczach asem. o niej pomyśleć czasem głową, nie kutasem.

serce bije, dotknij je ręką. bądź tak seksi, że inne wymiękną.

weź na mnie napluj tu, to twoja ślina się odbije. popłynie na twój kurs i wrócisz z oplutym ryjem.

chcę to widzieć cały czas, jak ci idzie, mała lans. i nie możesz tego przestać, mała jesteś w tym niezła.

mam ten w oku błysk, nie wyszczekany pysk.

i śmiejesz się do mnie i czuję, że wszystko, co było przedtem już nie istnieje.

na tej drodze bywa ślisko, w jednej chwili tracisz wszystko. 

nikogo nie obchodzi, jak silnie się starasz. już często słyszałem: co ty odpierdalasz?

nie mów mi, co jest słuszne, wystarczająco długo nad tym myślę, zanim usnę.

świat wypadł mi z moich rąk. jakoś tak, nie jest mi nawet żal. 

a błędy? zostaw za sobą z tyłu, daleko. i choć czasem zło kusi, jak za duży dekolt

jak patrzę, jak się kurwisz, to aż nie chce mieć córki.

ona miała to coś, ja nie miałem dość. była lekka jak wiatr, dla niej oszalał świat.

szanuj ją, bo jest jedną z tych, których nie może mieć każdy.

ile ci zapłacić, by zobaczyć jak się szmacisz?

THC kluczem otwierającym umysł, jesteś wolny, to masz powód do dumy. 

dobry skręt, piękny seks. elo kotku, dziś bez spięć. 

jesteś lepsza niż wszystkie naraz, mów im nara i chodźmy na taras. potrzymaj, ja mogę ci nalać, mamy już siebie, możemy spierdalać.

jebać to, że czasem scenariusz naszego życia zmienia się, zbyt szybko

nie mów mi, co dobre, gdy sam idziesz na dno. 

cenię tych, którzy znają wartość słowa, co powiedzą to robią, nie pierdolą jak ponad połowa. 

nie zdawał sobie sprawy, że ona będzie tą, o której śni i marzy.

chyba nic szczególnego się nie dzieje, tylko nie wiem już czy naprawdę istniejesz

już mi zbrzydło to wszystko i pierdolę ten kodeks. dziś przytulę cię tylko po to, by zaraz odejść

nigdy nie dam ci o sobie zapomnieć, możesz być pewien. nie jestem z tych, co dzwonią do siebie tylko w potrzebie.

wiem, że życzysz mi klęski, modlisz się, klęczysz. liczysz na moje błędy.

się nie nakręcam, już więcej nie rozkminiam. bo prawdziwe uczucie, co by się nie działo, nie przemija