W życiu zawsze będziesz miał do wyboru dwie drogi: dobrą i złą.
Zła droga będzie łatwa, kusząca.
Dobra droga będzie trudna, pełna niebezpiezeństw.
Jeśli pójdziesz złą drogą być może na początku znajdziesz spełnienie, szczęście,
ale ostatecznie przegrasz.
Jeśli pójdziesz dobrą drogą najpierw będziesz się ciągle potykał,
będziesz musiał stawić czoło problemom, ale ostatecznie zawsze zwyciężysz
Teraz każda kropla deszczu na szybie jest pamiątką po czyimś istnieniu,
każdy promień słońca wspomnieniem dawnej tęsknoty.
- Czy ja w ogóle coś dla ciebie znaczę?
[...]
- Tak, znaczysz, ale musisz przyznać, że ledwie się znamy.
- Wiem, a jednak, kiedy na ciebie patrzę, znam cię.
Czuję cię w sercu tak głęboko, że to aż boli.
Człowiek nie dostrzega ważnych chwil w życiu, rozumie to dopiero wtedy,
gdy jest już za późno.
Chciałabym mieć taki charakter, żeby jeśli ktoś mi przyśle gówno końskie w paczce,
nie krzyknąć z odrazy, tylko cieszyć się, że konik tu był.
Najczęściej ci, którzy mają wiecznie otwarte serca, ponoszą największą cenę kosztów rozczarowań
choć codziennie ci wybaczam, wybacz - nie zapominam
Wiesz co najmocniej zabolało?
To, że potraktowałeś mnie jak nic nie znaczącą idiotkę,
która zakochała się w Tobie choć o to nie prosiłeś.
To, że Ty dawałeś mi najwięcej nadziei swoim zachowaniem,
to nie ja podchodziłam do Ciebie w szkole i to nie ja się ciągle na Ciebie patrzyłam,
to nie ja mówiłam, że mogłabym patrzeć na Twoją buzię przez calutki czas,
to nie ja wysyłałam słodkie esemesy na dobranoc i to nie ja nazywałam Cię swoim.
To Ty mnie niszczyłeś każdego dnia coraz bardziej, dziś upadłam do tego stopnia,
że trudno będzie mi się podnieść.
Śmieje się i płaczę na przemian, jestem nienormalna.
Kakao z bitą śmietaną, słuchawki w uszy, Nickelback i Linkin Park, parapet, gwiazdy,
Ty w głowie - wieczór jak każdy inny.
Płuca niszczą się od papierosów spalanych w szybkim tempie,
wątroba wysiada przez ogromną ilość alkoholu,
a serce łamane przez Twoje niezdecydowanie co do swoich uczuć.
Czuję się beznadziejnie.
Nie potrafię opisać swojego stanu.
Nie chcę z nikim rozmawiać, bo od razu się rozklejam.
Myślę, że najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby choćby zobaczenie twojej zjebanej mordy.
Może wtedy narobiłabym sobie nadziei i żyła w złudnym szczęściu.