Nie mam pamięci do twarzy, ale Ciebie pamiętam i pamiętać będę. Subtelne, ale jakże wyraźne, męskie rysy. Oczy, w których schowałeś tabliczkę najlepszej czekolady. I promienny uśmiech, który był tylko dla mnie.
'Kochał z całych sił, tuliłby cały czas, myślał godzinami, tęsknił coraz bardziej z minuty na minutę... i tak uważał, że za mało dla niej robi'.
''Pachniesz deszczem, namiętnym pocałunkiem,nagością, nicością,wiatrem, perfekcyjnie skrecona marihuaną,deszczem,wiatrem,ucieczką z domu, trampkami z Conversu, łzami , zranionymi kobietami. Wolnością po prostu wolną Miłością''.
Wstała z mocno obolałą głową, po czym ubrała wygniecioną koszulkę, na to założyła ulubiony sweter i rurki, które miały widoczną dziurę na kolanie. Po raz pierwszy od wielu dni mogła wyjść na miasto całkiem pewna siebie, przechodząc przez tutejsze uliczki wiedziała, że gdyby zobaczyła go w tej chwili z jakąś ''lafiryndą'' podeszła by i bez najmniejszych skrupułów strzeliłaby mu w twarz. Czuła się wolna bo wiedziała, że w tym związku dała z siebie 100 % uświadomiła sobie, że potrafi kochać.
Małe dziecko bawiace się w piaskownicy, młoda dziewczyna siedząca na ławce, starsza pani spoglądająca samotnie przez okno, wiedziałam, że z tych trzech moich przemian ani jednej nie wybierzesz.
Szła przed siebie nie zwracając uwagi na to dokąd zmierza. Łzy nabiegające do oczu przesłaniały jej horyzont. Jak mógł jej to zrobić? Przecież obiecał że to się już nigdy nie powtórzy, że będą już zawsze razem i nic tego nie zmieni.. a jednak zdradził ją po raz kolejny. Wszyscy wokół to widzieli, tylko nie ona. A może nie chciała widzieć? Była taka zakochana. Właściwie to stał się jej uzależnieniem. Bez niego była jak narkomanka na głodzie. Czy wiedział o tym że ona już wie o wszystkim? Nawet jeśli to nic sobie z tego nie robił, wiedział że i tak wróci. Zawsze wracała. Nauczył ją palić, pić, po czymś mocniejszym zdarzało mu się ją uderzyć, do tego te zdrady. Ale potem zawsze przepraszał, a ona mu wybaczała i tak było raz za razem. Już tyle razy zbierała się do tego by zakończyć ten toksyczny związek ale nie mogła.. Pomimo wszystko go kochała. Tym razem jednak miało być inaczej, gdy się nieco uspokoiła, zebrała się w sobie i nadal lekko drżącymi dłońmi wyjęła telefon z kieszeni i wybrała jego numer. Chciała powiedzieć mu że to koniec, że wie o wszystkim. Wykrzyczeć mu jak bardzo go za to wszystko nienawidzi . Lecz gdy po drugiej stronie usłyszała jego głos była w stanie wykrztusić tylko cześć chciałam powiedzieć że Cię kocham i zawsze będę rozłączyła się po czym skoczyła w dół. Idąc przed siebie doszła nad przepaść.
A kiedy już wypłaczę wszystkie łzy, usiądę na krawężniku i zacznę się śmiać. Śmiać z tego jak jest beznadziejnie.
Nie mów mi że będziesz przy mnie zawsze, że nie odejdziesz nigdy. Powiedz mi że będziesz przy mnie dzisiaj, teraz, właśnie w tej chwili.
Widzisz ten uśmiech? Już nigdy takiego samego nie zobaczysz. Bo nawet jeśli kiedyś w przyszłości uśmiechnę się w taki sam sposób ten uśmiech już nigdy nie będzie taki sam. Wiesz czemu? Bo sztuką nie jest uśmiechać się kiedy jest się szczęśliwym. Sztuką jest uśmiechać się pomimo wspomnień pełnych smutku i świadomości że nic nie trwa wiecznie chociaż tak bardzo byśmy tego chcieli.
Przyśpieszone bicie serce nadal gdy Cię widzę, Ty też co czujesz? Wątpię.. czasem przypominam sobie te wszystkie wątpliwości które kiedyś miałam, teraz wydają mi się śmieszne bo dziś nie miałabym już żadnych. W chwili kiedy z dnia na dzień, z minuty na minutę, stawałam się coraz bardziej pewna mojego uczucia do Ciebie.. Ty przestałeś być pewny. To smutne. Jak taka wielka miłość może się tak szybko skończyć.
Ból psychiczny? Nie da się go porównać do żadnego bólu fizycznego. Mam Ci to jakoś zobrazować? Więc wyobraź sobie że spadł na Ciebie wielki ciężki betonowy blok.. zmiażdżył wszystkie Twoje kości i organy wewnętrzne.. Twoje płuca unoszą się w żałosnej imitacji próby oddechu.. Twoje serce nie ma już sił by bić ale jednak musi.. bo mimo wszystko Ty nadal żyjesz i będziesz żył..
Zjebałam. Znowu stałeś się dla mnie wszystkim a gdy odejdziesz zostanę z niczym, i kolejny raz będę musiała budować swój świat na nowo.
najłatwiejsze rozwiązanie przychodzi do głowy jak już wszystko inne zawiodło.
coś bym napisała ale zwątpiłam.
przykryła się cieplutką kołdrą. to miejsce drugie w kolejności, zaraz po jego ramionach, gdzie po prostu odpływała na fali marzeń o ich wspólnym życiu.