Hej :)
Jak tam szkoła a może i praca? ;)
Autorka opowiadania chciałaby wiedzieć czy wam się podoba :)
Piszcie komentarze i klikajcie "fajne" ;D
Czyżby Happy End?
Rozdział 1.
- Kurwa już 7.30! Znowu zaspałam! - krzyknęła Mania która spojrzała na zegarek. - Pani od chemii mnie zabije!
Mania podniosła się szybko z łóżka w tępię błyskawicy ubrała się, spakowała i zbiegła na dół zjeść śniadanie i zrobić sobie drugie śniadanie do szkoły. Na dole mama krzątała się po kuchni w szlafroku robiąc sobie kawę.
- Marysiu co ty tak wcześnie robisz na nogach? - Zapytała jak zawsze z uśmiechem.
- Jak to wcześnie?! - Mania krzyknęła na pół domu. -Przecież już 7.30!
mama spojrzała na dziewczynę śmiejąc się od ucha do ucha.
-Przecież dziś pierwszy dzień Ferii zimowych. - powiedziała stawiając na stole kubek kawy i biorąc gazetę do ręki.
- Niech to szlak! - powiedziała Mania. -Dobra i tak nie już nie pójdę spać - powiedziała dziewczyna śmiejąc się z samej siebie.
- Wiesz że jedziesz dziś do ojca na cały tydzień - Powiedziała mama.
- Jak to?! Muszę? Przecież wiesz że nie lubię tam jeździć.
- Niestety, dobrze wiesz że musisz.
- No ale cały tydzień?! - powiedziała Mania robiąc sobie śniadanie. - Nie chce spędzić u niego całego tygodnia.
Moi rodzice rozstali się 5 lat temu. od tego czasu spędzała u ojca jeden weekend w miesiącu. A w wakacje i Ferie musiałam spędzić u niego minimum tydzień. Nienawidziłam tam jeździć, nie lubiłam nowej narzeczonej ojca (dość szybko pozbierał się po rozwodzie z mamą, w przeciwieństwie do mamy która ciągle była sama) i całej tej chorej atmosfery w tym domu. No ale niestety mus to mus.
- A Radek?! On też jedzie? - zapytałam przełykając płatki
- Mówiłam Ci żebyś nie mówiła z pełną buzią! Krzyknęła, po czym wzięła łyka kawy. Zawsze mi to powtarzała co doprowadzało mnie do szału.
- Przepraszam. -Powiedziałam wycierając buzie. - Jedzie czy nie?!
- Nie, nie jedzie.
- Ale jak to czemu?! - Jak zawsze, on mógł zostać w domu bo "był starszy" a ja musiałam jeździć do ojca.
- Bo nie jedzie. Nie pyskuj kończ śniadanie i idź się pakować. -Powiedziała zza gazety.
Skończyłam śniadanie i pomaszerowałam do swojego pokoju. Trząsnęłam drzwiami położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit.
- Jak ja tego nienawidzę! Zawsze tylko ja, a on zostaje w domu. - klęłam w duchu starszego lecz mimo wszystko kochanego przeze mnie brata. Był starszy ode mnie o dwa lata i to chyba dlatego do ojca jeździł raz na jakiś czas a nie jak ja. Jeden przeklęty weekend w miesiąc był jak to ojciec mówił tylko "nasz". "Nasz" czyli mój, taty i Ewy. Nie lubiłam jej ukradła miejsce mojej mamy, niestety. Ale mniejsza o to. Leżałam tak jeszcze przez 5 minut aż nagle do pokoju pada Radek.
- Aaaaaaa! -Krzyczał już z korytarza aż nagle dostałam poduszką w głowę
-Kurwa! - powiedziałam obracając głowę w stronę drzwi. - Zdrowo się czujesz głupku?!
- Nie! - zaczął się śmiać. -Mam dla Ciebie dobrą widomość! Ten tydzień u Ojca spędzimy razem. - powiedział skacząc na moje łóżko.
- Tak jeszcze z Tobą będę się tam użerać. - zaczęłam się śmiać uderzając do poduszką, którą wcześniej dostałam.
- Dzięki młoda.
- Nie mów na mnie młoda! - Krzyknęłam wstając z łóżka. Nienawidziłam jak tak na mnie mówił, on dobrze o tym wiedział jednakże lubił mnie tak wkurzać. - Ale zaraz. -Powiedziałam okręcając się na pięcie. -Przecież mama powiedziała.. - i w tym oto momencie w dziwach mojego pokoju stanęła Ewa wraz z ojcem.
- Cześć słonko. -powiedział ojciec. - Radek też chciał przyjechać z Tobą nie chciał Cię zostawiać samej - uśmiechną się do mnie.
- Aaaha no ok. - powiedziałam nie wiedząc do końca co się dzieje.
Nagle dostałam po raz kolejny poduszką. Tak kolejny raz od Radka.
- Widzisz jak ja Cię kocham i o Ciebie martwię.
- Tak, tak jasne no widzę. - rzuciłam poduszkę na łóżko.
- Dobra spakujcie się, my czekamy na was na dole. - Powiedziała Ewa uśmiechając się tym swoim uśmieszkiem, zamykając za sobą drzwi.
No i znowu zostałam sama w pokoju. Wzięłam telefon i dzwonie szukając po szafkach ciuchów które miałam zamiar spakować. Dzwoniłam do przyjaciółki Patrycji, która jak zawsze miała wyłączony telefon. Spojrzałam na zegarek była 9.00
- No tak ona jeszcze śpi. -Warknęłam wkurzona. - Pati, słuchaj uważnie nie spotkamy się w tym tygodniu, jadę do Ojca z Radkiem. Tak wiem to dziwne z Radkiem. Oddzwoń jak wysłuchasz. Bajo mordo. - Rozłączyłam się, spakowałam do resztę rzeczy które miałam wziąć i wyczołgam się z wielką Torbą z mojego pokoju. Zostawiałam torbę przed drzwiami i poszłam do pokoju Radka
- Serio chcesz tam jechać?! - krzyknęłam stojąc w progu.
Spojrzał na mnie swoimi wielkimi oczami.
- Nie. - powiedział z kwaśną miną. - Ale ojciec prosił żebym pojechał razem z Tobą.
- Tak myślałam. Dobra chodźmy czekają na nas. - uderzyłam brata w ramię i wyszliśmy z jego pokoju/. Zeszliśmy na dół. Pożegnaliśmy się z mamą i wsiedliśmy z niechęcią do samochodu razem z ojcem i Ewą.
Nie cieszyłam się na ten wyjazd chodź nie widziałam co może mnie spotkać przez ten tydzień...
Gdybym widziała nie myślałabym o tym wyjeździe w ten sposób...
Autorka: Claudieee4