Tak łatwo ostatnio wyprowadzić mnie z równowagi. Czepiam się o każdą możliwą głupotę i irytuję wszystkich. Dlaczego tak się dzieje? Czy ze zmęczenia nie panuję już nad sobą i miewam humorki? Czy może wyżywam się na wszystkich przez to, że tak trudno jest mi ostatnio zrzucić nawet pieprzony kilogram? Ha, zawsze szło tak łatwo, kilogram za kilogramem bez problemu. Tym razem wystarczy, że zjem jedno jabłko więcej i już na wadze pojawia się ogromna, okropna liczba. Wiecznie chodzę głodna, a tyję. Nie mam pojęcia jakim cudem tak się dzieje, ale drażni mnie to bardzo i nie wiem już co robić. Beznadzieja.
Jutro impreza. Zapowiada się mnóstwo alkoholu, papierosów i innych używek. W końcu.