śpiewam breezeblocks po kątach na zmianę z reginą spektor zamknięta a może odcięta Cosette tak pięknie nuciła szła sama lasem i bała się Boże tak bardzo się bała a ja płakałam i tak przy śpiewie jej matki bo bardziej niż wilki straszą mnie ludzie moja rewolucja nic nie daje są winni są ranni są nieżywi nie jest ani cicho ani blado krzyki unoszą się w powietrzy spanie na podłodze i łzy na poduszce a przecież chciałam ją oddać bez niej bunt rośnie nabiera na sile zerwane banany i czekolada dla psa wazon się rozbił udręka nie jest udręka kara jest karą mówię zabierz mnie na śniadanie na śniadanie do tifanniego a potem będziemy tańczyć jak Mia i Vincent ale bez steku kupię Ci go zjesz i najesz się a ja wyrzygam go wzrokiem w łazience na żółto
Użytkownik opatrunek
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.